Piłka znowu w grze
poniedziałek, marca 30, 2015Rok temu Mikołaj pojechał na pierwszy wyjazdowy mecz z drużyną Marradi. Na boisku w Modiglianie przegrali z kretesem, ale ja i tak puchłam z dumy, bo jedynego, honorowego gola strzelił wtedy Mikołaj. Dla niego było to nowe doświadczenie, nowe emocje, a dla mnie ogromna przyjemność słyszeć się za plecami pochlebne komentarze innych widzów na temat rodzonego syna.
W sobotnie popołudnie mali marradesi powrócili do Modigliany, aby znów rozegrać mecz z tamtejszą drużyną. Przyda się małym piłkarzom odrobina rozruszania po zimie, wszak już za miesiąc zaczyna się prawdziwe "torneo".
Chciałabym napisać, że wygrali w pięknym stylu, ale... niestety na zwycięstwo musimy jeszcze poczekać.
Tak czy inaczej jest o wiele lepiej niż rok temu, widać duże zmiany w grze, chłopcy dorośli, nauczyli się nowych rzeczy, mam zatem nadzieję, że wkrótce sięgną i po zwycięstwo. Muszę też przyznać, że niesamowite w tych porażkach jest to, iż nie odbija się to w żaden sposób na atmosferze, ani wśród dzieci, ani wśród rodziców. Wciąż najważniejsza jest tu zasada - "dobra zabawa przede wszystkim".
A ja póki co znów cieszę się prywatnym sukcesem Mikołaja. Na cztery zdobyte przez drużynę gole, dwa to zasługa mojego piłkarza! Ależ był z siebie zadowolony, kiedy trener poklepał go po ramieniu, a rodzice innych dzieci, pogratulowali serdecznie.
Oczywiście nawet gdyby gola żadnego nie strzelił, ja i tak wisiałabym na ogrodzeniu i z uwielbieniem śledziła każdy jego ruch, bo dla mnie jest zjawiskowy!
Tomek zaś meczami i piłką niezbyt się interesuje, natomiast powiedzmy, że mentalnie wspiera brata jak umie:))
- gooool!
- Kto strzelił gola? - pyta Tomek nie podnosząc nawet głowy.
- Twój brat kochanie.
- Ooo!! Bravo Miś! Barvo, bravo:)))
GRA to po włosku GIOCO (wym. dżioko)
GRA to po włosku GIOCO (wym. dżioko)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
super piłka jest Świetna mam nadzieję że Mateuszek polubi piłkę jak na razie podoba się mu gra nie jest łatwo ma 4 lata i jest początkujący:Dach jaka u Was zieleń jak pieknie i fajnie poleżeć w słoneczku na trawce mmmm...
OdpowiedzUsuńPiłka nożna to nie jest bajka mojego Gio, podejrzewam dziedziczną niechęć do gier zespołowych (po mamusi!) U nas poza tym piłkarze i ich rodzice są bardzo zawzięci, daliśmy sobie spokój po jednym roku.
OdpowiedzUsuńPS. Jesteś pewna, że nie wymawia się "dżioko"? Od zawsze wymawiam to twardo i tak samo słyszę. Może u was są naleciałości z Romanii (moja koleżanka z Bagnara di Romagna pizza wymawia "pissa" ;))?? Nie wiem, studiowałam francuski, włoskiego nauczyłam się sama...
Hmmm aż sobie musiałam na glos wymówić:) słychać i tak i tak, my jesteśmy na styku Romagnii i Florencji, czyli tak się ścierają. Zmienię, jak mówisz, ale dziś popytam i posłucham jak wymawiają inni:)
UsuńCo do gier zespołowych niechęć do nich odziedziczył po mnie starszy syn:)) Co widać na załączonym obrazku:))
Czyli rozumiesz ten ból, kiedy w szkole na wf tylko siatka i siatka... Koszmar czterech lat liceum! ;)
UsuńJak miło sobie przypomnieć stare czasy, kiedy to jeszcze mogłem biegać za piłką. Starość nie radość :) Ale właściwie teraz piłkę mam zawsze przy sobie. Może nie taka duża ale zawsze... No i żeby nie było ... to nie od piwa :D
OdpowiedzUsuńWreszcie pięknie się wam zazieleniło! A u nas pada, wieje i jest ponuro. Wybacz :) Nie byłbym sobą gdybym nie ponarzekał trochę ;)