Kochaj życie!
sobota, marca 28, 2015
Czasem są takie dni, kiedy wystarczy głupi drobiazg i człowiek zaczyna płakać jak dziecko. Może być kiepski moment, problemy, komplikacje i wtedy ten głupi drobiazg staje się przysłowiową kroplą...
Tak właśnie było w piątek.
Poprzedniego wieczora po dwóch dniach ulew wywiesiłam wreszcie pranie na tarasie, bo przecież piątek miał od rana taplać się w toskańskim, wiosennym słońcu. Już po piątej obudziło mnie bębnienie deszczu w szyby, w okiennice, we wszystko co możliwe.
- Szlag! - pomyślałam - moje pranie!
Choć już i tak ociekało, postanowiłam wtargać suszarkę obwieszoną ciężkimi od wody ubraniami do domu. Ciężar jednak był taki, że w połowie drogi suszarka pękła na pół i całe pranie wylądowało na podłodze tarasu, pranie - czego z pewnością nie muszę dodawać - było białe. Zanim wtargałam zwłoki do domu, sama byłam mokra jak to nieszczęsne pranie i nawet nie chciałam się oglądać za siebie, bo wyobrażałam sobie ludzi sączących poranną kawę przed barem i obserwujących całą sytuację. Było mi żal samej siebie.
Już w godzinę po tym jak dzieci pojechały do szkoły klęłam w głos, że umówiliśmy się na obiad w domu. Lało równo i wiedziałam w jakim będziemy stanie, nim dotrzemy do Biforco. "Przeklęte prognozy!" - wygrażałam do nieba i znów chciało mi się płakać ze złości.
A potem zadzwoniła Antonia, która odwozi rano chłopców do szkoły kiedy Pawia nie ma ...
Caterina, chłopcy mówili, że jedzą dziś w domu, tak? Słuchaj ja ci ich przywiozę, bo w taką pogodę zmokniecie na amen.
Podziękowałam jej najserdeczniej jak umiałam i od razu zrobiło mi się lepiej.
A potem przyszli chłopcy ...
- Wiesz mamusiu, dziś uczyliśmy się takiej ładnej poezji. Posłuchaj:
Non amare senza amore,
non vivere senza vita...
(Nie kochaj bez miłości, nie żyj bez życia...)
non vivere senza vita...
(Nie kochaj bez miłości, nie żyj bez życia...)
- O jakie ładne! Powiedz mi to jeszcze raz!
Powtórzył z przejęciem.
- To matka Teresa.
- Nie znałam tego.
- Rozumiesz mamusiu o co chodzi? Że życie zawsze trzeba kochać! - tłumaczył z entuzjazmem, jak mędrzec - bo nie sztuką kochać je tylko wtedy, kiedy wszystko dobrze się układa. Trzeba je kochać w każdej chwili, nawet jeśli jest ciężko i źle! Kochaj życie mamusiu!
Stałam jak zaczarowana. Mój syn. Moja mądrość. Moje życie. Ukochane życie...
SAGGEZZA to znaczy MĄDROŚĆ (wym. sadżdżecca)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Poruszył mnie ten post do głębi. Z takim wsparciem, Kasiu, możesz śmiało zdobywać świat.
OdpowiedzUsuńPiękne. :) życie zawsze trzeba kochać! - pozdrwienia dla synka.
OdpowiedzUsuńKrótko... życie lubi dawać w kość. Też tak mam :| Ale przychodzi TAKI moment, że odbijamy się wyżej z pełnią słońca, którego właśnie zabrakło na niebie :) Brava dla chłopaków...
OdpowiedzUsuńPiękne słowa i "piękne" te Twoje dzieci. Z tego co piszesz Kasiu, to bardzo podoba mi się tamtejsza szkoła. Podejście do dziecka inne niż u nas. Szkoła taka - przepraszam za neologizm - odformalniona, ludzka. Ewa z gór
OdpowiedzUsuńJa widzę, ze Ty to raczej taką lokalną celebrytką jesteś - tylko pozazdrościć. Ostatnio akcja z zakupami i kotem na drodze, teraz pranie - myślę, ze niebawem RAI1 nawiedzi Marradi.
OdpowiedzUsuńNicko
Piękne słowa i do tego wypowiedziane we właściwym momencie :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń