Prowincjusze
sobota, lutego 21, 2015- Wiesz mamusiu, być może na długą wycieczkę w tym roku pojedziemy ... - Tomek patrzy na mnie wyczekująco - no zgadnij!
- Nie wiem. Do Rzymu?
- Nie! Jak się uda to może pojedziemy nad.... Lago di Garda! - aż rumieńców dostaje na samą myśl o tym. - Niektórzy byli zawiedzeni, woleli do Rzymu, ale ja wiesz jaki jestem, miasto to chaos, ja jednak zdecydowanie naturę wolę! Ale byłoby pięknie, gdybyśmy rzeczywiście nad Gardę pojechali!
Patrzę na niego i myślę sobie - rozumiemy się bez słów, czujemy podobnie, tak nas ta natura i prowincja omotały, że już rytm metropolii zniechęca nas na odległość. I pomyśleć, że z dużo większego miasta niż Rzym nas tu przywiało, pomyśleć, że kiedyś, dawno temu nawet Wrocław czy Kraków były dla mnie prowincją. A teraz ... nawet jeśli oficjalnie, urzędowo nasza "provincia" nazywa się Firenze, to i tak dzikusy z nas pełną gębą, jesteśmy prowincjuszami, trudno temu zaprzeczyć. I tak nam z tym dobrze.
Życie na prowincji to oczywiście nie tylko piękne widoki i natura za płotem, to też zgoda na pewne niedogodności. Ale jeśli dzieciom to nie przeszkadza, to tym bardziej mi. Wystarczy nauczyć się żyć innym rytmem, docenić to i pokochać.
Nasza prowincja wiosennie się stroi. Czuć wiosnę w powietrzu, w porannym gruchaniu, miga fioletami, bielą, słońcem oślepia. Nawet pierwsze dzikie drzewa kwiatami odważnie się obsypują, jakby miały pewność, że zima już nie wróci. Przedwiośnie na prowincji - co jasne - też jest dużo ładniejsze...
WIOSENNY to znaczy PRIMAVERILE
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
17 komentarze
No i na skandal długo czekać nie trzeba bylo - żeby moj Wrocław prowincja nazwać. A tak na marginesie to poprosze ciut wiosennego powietrza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nicko
Też chcę być prowincjuszką...Cudowne zdjęcia. Aż ma się ochotę założyć buty i wyjść z czterech ścian. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch zazdroszczę Pani tej wiosny! Aż się uśmiecham oglądając zdjęcia. Piękności! U nas w Polsce jeszcze długo do tych powiewów. I to città del buon vivere... Ładnie powiedziane.
OdpowiedzUsuńŚciskam,
Ania
No z tym Wrocławiem i Krakowem to rzeczywiście przesadziłaś, no no. Ja tu do Nicko dołączam w oburzeniu! A W-wa to taka sobie w tym wszystkim w Rzymie zdecydowanie ciekawiej...
OdpowiedzUsuńA prawda jest taka, że dobrze mieć kącik swój na prowincji ładnie mówiąc i wracać tam do odpoczynku i wolniejszego tempa. A co dobrego dzis obiadowego będzie? Coś z kuchni włoskiej czy polskiej, bo u mnie od wczoraj kuchnia arabska były pyszne pity i po raz pierwszy falafelki najprawdziwsze z wszystkimi przyprawami i bardzo nam smakowały, nawet mąż nieufny podjadał chętnie i z zapałem. Pozdrawiam i melduję, że u nas slonko niczym w Toskanii ale wietrznie niesamowicie.
Asia op.
Zapraszam Was na bigos do siebie do Wroclawia
UsuńNicko
Pani Kasiu doskonale Panią rozumiem. Mieszkam w małej wiosce gdzie jest tylko kościół, szkoła podstawowa, przedszkole i jeden sklep ale nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Tutaj mi dobrze, mam swoje kwiatki w ogródku i wycieczki rowerowe po okolicy jeżeli pogoda dopisuje, mogę usiąść na ławeczce i słuchać śpiewu ptaków lub rozmawiać z sąsiadem przez płot ;). Jestem szczęśliwa tu gdzie jestem dla tego nie dziwią mnie Pani zachwyty nad pięknem Toskanii, jej mieszkańcami i całą resztą. Pozdrawiam, Karolina.
OdpowiedzUsuńech macie gdzie spacerować cudowne miejsca i wiosenne.... cudownie... mam nadzieję że u siebie podobne miejsca znajdę chociaż mnie "jarają góry" ech... a tu niestety nie ma a do gór nie ma tak daleko może kiedy uda się je odwiedzić :D
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie. Wrocław prowincja. Czwarte co do wielkości miasto w Polsce. Ja Ci dam:) Pozdrawiam i ściskam prowincjuszkę!!:)))
OdpowiedzUsuńmuzien
Nicko Ty nie mów dwa razy, bigos uwielbiam ponad wszystko. Kasiu co Ty na to lecimy na bigosowanie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia op.
O proszę jak się Wrocław oburzył:))) Słuchajcie teraz to już dla mnei metropolia! A te tramwaje, ja nawet nie wiem czy moje dzieci pamiętają, że istnieje coś takiego jak tramwaj. Jestem na bigos za godzinkę! Asia ja wezmę wino, Ty weź coś słodkiego. Może i Nicko bigos upichci, ale o cukiernicze zdolności go nie posądzam.
OdpowiedzUsuńTo fakt słodkości nie robię - bo sam podobno jestem mega słodki :) ( tak mówią na mieście) - czekam w takim razie z bigosem na Was :)
OdpowiedzUsuńNicko
Ciasto macie u mnie obowiązkowo. Jakie klimaty Wam odpowiadają? Szarlotka, serniczek, tarta z czekoladą czy też pleśniak a może murzynek z bakaliami? Może być tort bezowy ale to juz na jutro. Takie propozycje na dzisiejszy wieczór. Czekam na zamówienie.
OdpowiedzUsuńAsia op.
P.S Coś mi się wydaje, że my dziś wszyscy leniwą sobotę domową mamy, ja trochę chorobową ale jest nieźle.
To ja o tarte poprosze z czekolada i gdybys jeszcze truskawki dodala to bedzie super. Bo ja ze slodkosci dzisiaj to tylko poranny buziak i ciastko z brzoskwinia z lidla buuuu
UsuńNicko
Pleśniak albo serniczek:) Nicko to i tak miałeś sporo, bo ja tylko wafelek z marketu:)
UsuńNo nie! Takie pyszności mnie wczoraj ominęły, cudowne towarzystwo, klimat ;-) Nie dobrze, że nie zajrzałam i z czymś słodkim nie dołączyłam, oj nie dobrze ;-) hi, hi, hi.
UsuńPozdrawiam Was serdecznie :-)
I zdecydowane ja mogłabym żyć do końca mych dni w małym miasteczku w górach... to moje marzenie jeszcze z dzieciństwa. I gdyby to tylko zależało ode mnie już bym miała mały domek z kominkiem w takim uroczym miejscu :-) Może kiedyś uda mi się przekonać M... W W-wie męczę się potwornie...
A zapominałem Ci powiedzieć zjawiskowo wyglądasz w tym czerwonym płaszczyku - czy to może kurtka.
OdpowiedzUsuńNicko
Kraków prowincją... eht... Pozdrawiam przedwiosiennie z Kampanii :)
OdpowiedzUsuń