Marradi, tak po prostu
piątek, lutego 27, 2015
Za każdym razem, z każdej strony. Czy do biblioteki, czy po chleb, czy do szkoły. Gdziekolwiek, kiedykolwiek... Nie nauczyłam się jeszcze po Marradi spacerować obojętnie. Nie znieczuliłam się na jego urok i tak już pewnie zostanie na zawsze... Przystaję co kilka kroków, by oczy nakarmić dachami czerwonymi, górzystym otuleniem, zielonkawym szemraniem Lamone.
Wciąż też uczę się nowych miejsc, odkrywam nieznane historie, stare tajemnice, poznaję niewygodne drogi. Kaplica, fontanna, Madonnina, zakole rzeki, gdzie w dawnych czasach wygrzewali się latem marradyjczycy. Uczę się nowych powiedzonek, regionalnych przysłów, chłonę miejscowe frazeologizmy i tradycje.
Mam wrażenie, że podobnych postów pisałam już kilkanaście, że wciąż pieję w tym samym zachwycie, na identyczną nutę. Ale tyle dobrych emocji wyołują te widoki, tyle ciepła tu zaznałam, że opasła księga nie wystarczyłaby, bym te opowieści mogła pomieścić.
To miał być optymistyczny post, na przekór temu wszystkiemu, co się dzieje, na złość pechowi, któremu widać zbyt dobrze jest przy mnie. Zastanawiam się czy można rozdać swoje szczęście, czy są granice "sfortuny"? Jak daleko sięga ludzka zawiść i czy ma taką moc, by złorzeczenie mogło się materializować?
Oby znów zadziałał płaszcz ochronny marradyjskiego ciepła i serdeczności. Oby życzliwość miejscowych dała mi siłę do walki o własne, malutkie szczęście.
SFORTUNA to znaczy PECH (wym. sfortuna)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
12 komentarze
Kasiu-jak Ty pięknie opisujesz to swoje miejsce w MARRADI- ,ja swój dzień zaczynam razem z Tobą-jak tylko zaparzę sobie poranna kawę od razu pędzę do DOMKU Z KAMIENIA......i tak samo jak Ty wciąż zachwycam się Toskanią.To tak, jakbym tam była w tym zaczarowanym marradyjskim świecie...Tak bardzo wzruszyłaś mnie dzisiejszym postem,jesteś bardzo wrażliwą osobą a takiej trudniej czasem się żyje w dzisiejszym często wrogim i zawistnym świecie.Wierzę jednak ,że życzliwość ludzi których masz w Marradi da Ci wiele sił do walki z przeciwnościami losu.Ja wysyłam Ci z mojego Wodzisławia śląskiego moc pozytywnej energii i dobrych ,życzliwych myśli !!! Trzymaj sie Kasiu i pamiętaj ,że po troskach zawsze przychodzą radosne i słoneczne dni !!!
OdpowiedzUsuńI jeszcze dopowiem : masz niezwykłą lekkość pióra,powinnś pisać ksiązki,no i to fotografiszne oko....niezwykłe,wspaniałe,tak oddające szczególy fotografowanych miejsc...jesteś kimś wyjątkowym Kasiu w tym dzisiejszym zwariowanym świecie !!!
Trzymaj się dzielnie-Lucyna Z Wodzisławia sl.
Kasiu, Lucyna z Wodzisława tak pięknie napisała o Twoich uczuciach. Ja to samo myślałam, ale nie potrafiłabym tak napisać.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo szczęścia, żeby zły los odszedł od Ciebie na stałe, żeby ten "zaczarowany marradyjski świat" był zawsze Twoją radością, żeby nikt nie dawał już więcej powodu do smutku, żeby serdeczność ludzi z Marradi dała zapomnieć o "pechu" i zawiści. Ja też rano włączam komputer i czytam Twoje słowa w tym pięknym blogu.. Pozdrawiam Cię serdecznie - Barbara z Wielunia
Masz fantastycznych synów i równie fantastycznego męża :), spełniłaś swoje marzenie i mieszkasz w miejscu, które kochasz. Nie wiem oczywiście co to za kłopoty Cię gnębią, ale jesteś silną, świadomą i do tego piękną kobietą, więc za Wołodyjowskim powtórzę: "nic to Kaśka, nic to". Pozdrawiam - Hanka.
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy jestem u Ciebie, myślę sobie: Szczęściara! Silna! Odważna! Mądra! A potem wyczuwam te troski, smutek i niepewność. Nie wiem czy ta zawiść innych, o której piszesz, niszczy Twoje życie czy jest gdzieś obok. Jeżeli obok, to machnij ręką. To TY jesteś wygrana, Ty jesteś szczęsliwa, Ty jesteś w miejscu, w którym powinnaś i chcesz być.
OdpowiedzUsuńJa też wysyłam Ci moc pozytywnych myśli i dobrą energię!!! Błagam Cię tylko nie wmawiaj sobie, że masz pecha, bo naprawdę będziesz go miała..
OdpowiedzUsuńMarradi.. ahh chciałabym tam uciec od własnych problemów.. zaszyć się otulona tymi górskimi widokami.. rozmarzyłam się! Jakie to miejsce jest piękne, gdy jest szaro.. latem to musi być prawdziwy cud :) Muszę męża namówić na wycieczkę do Was:)
Pozdrawiam ciepło, niech Wam się wiedzie!
Jak to mozliwe, ze schowalas sie w swojej ukochanej Toskanii, a polska zawisc i tak Cie dopada? Rozumiem, ze polska, bo przeciez nie wloska, skoro tak cieplo opisujesz ludzi ze swojego miasteczka. Nie pozwol, by Cie to tak dotykalo, bo sama siebie dolujesz. A zawistnych ludzi nalezy omijac szerokim lukiem, nam nie pomoga, a sami karmia sie swoim jadem i przekazuja swoja zla energie. Jednym slowem precz. Kasia z Pragi.
OdpowiedzUsuńZłorzeczenie jest i będzie zawsze. Niestety. Ty Kasiu jesteś silna. Wierzę, że cała wasza rodzina wspólnymi siłami podoła przeciwnościom losu. W takim cudownym miejscu nie może być inaczej! Na szczęście są ludzie życzliwi a wiosna szybko nadciąga :)
OdpowiedzUsuńNa blogu nie piszę dosłownie, więc może niektórzy myślą, że popadam złe nastroje bez powodu. Budujemy życie na nowo, krok po kroku, skromnie, ale za to wśród dobrych ludzi i we wspaniałym miejscu. Niestety w tym tygodniu padliśmy ofiarą złodzieja. Który pewnie nawet nieświadomie postawił nas w bardzo trudnej sytuacji. To niestety podcina skrzydla. Dla jasności - sytuacja miala miejsce w pl. Staram się mimo wszystko uśmiechać i nie poddawać, ale myśl o pechu w ostatnich latach coraz bardziej bezczelnie po głowie się telepie.
OdpowiedzUsuńWidzisz, u mnie jest podobnie - z Polski nigdy nie ma dobrych wiadomosci. Moje dziecko mowi dobrze , i przyznaje mu racje - trzeba uciac wszystkie, wszystkie kontakty. Zlikwidowac wszystko co sie ma - materialne - i zyc tam, gdzie zyc sie chce.
OdpowiedzUsuńBardzo malownicze miejsce, nie dziwię się, że nadal robi na Tobie wrażenie. Pech nie może trwać wiecznie... musisz wierzyć, że przyjdą lepsze dni. Pozdrawiam, Agnieszka.
OdpowiedzUsuńciekawi mnie jak tam jest z kupowaniem ubran, butow, bielizny, fajnie się ubierasz i ciekawi mnie czy kupilas juz sobie cos na miejscu? ;)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za wszystkie ciepłe słowa!
OdpowiedzUsuń