Dzień dobry luty!
niedziela, lutego 01, 2015
"Oby do lutego!" - powtarzałam przez całą jesień jak mantrę. Od lutego świat się zmienia i człowiek inaczej patrzy na życie. Piszę to oczywiście z perspektywy toskańskiej! Cóż takiego wspaniałego w tym lutym?
Po pierwsze jest krótki i karnawałowy. Trzeba nasmażyć karnawałowych słodkości, zrobić dla dziecka maskę na bal (Tomek tradycyjnie podniósł poprzeczkę, więc znów muszę się wykazać!), odwiedzić jakieś festy w okolicznych miasteczkach, zobaczyć parady najwymyślniejszych stworów i przebierańców i 28 dni przeleci, nim się człowiek obejrzy. Luty krótszy, za to dni już wyraźnie dłuższe i czarna noc zapada dopiero przed 18.00.
Po pierwsze jest krótki i karnawałowy. Trzeba nasmażyć karnawałowych słodkości, zrobić dla dziecka maskę na bal (Tomek tradycyjnie podniósł poprzeczkę, więc znów muszę się wykazać!), odwiedzić jakieś festy w okolicznych miasteczkach, zobaczyć parady najwymyślniejszych stworów i przebierańców i 28 dni przeleci, nim się człowiek obejrzy. Luty krótszy, za to dni już wyraźnie dłuższe i czarna noc zapada dopiero przed 18.00.
Luty to ten miesiąc, kiedy w Toskanii zaczynają kwitnąć pierwsze drzewa owocowe. Na zdjęciu dowód z zeszłego roku, żeby mnie nikt o gołosłowność nie posądził. Widać pierwsze ubielone dzikie czereśnie, a spod traw śmielej i już pełnoprawnie wybijają liliowe kwiaty San Giuseppe, prymulki i żonkile.
No i wreszcie ja mogę zacząć znów bawić się w ogrodniczkę. Zaraz ruszą prace kwietno - ogródkowe. Muszę posadzić nowy krzak rozmarynu, bo ten który był, został brutalnie stłumiony przez szałwię, co to w moment z malutkiej roślinki urosła do rozmiarów średniego baobabu, zagrożone wyginięciem są też mięta i oregano. Prawdziwa szałwiowa inwazja.
Kiedy w zeszłym roku przekopywałam ogródek, wyciągnęłam z ziemi całą skrzynkę tajemniczych cebulek. Część z nich to na pewno tulipany, bo te raczyły zakwitnąć. Większość jednak była zbyt głęboko w ziemi, za pewne od lat i nie miały siły się przebić. Ułożyłam je wszystkie w pudełku w nadziei, że może jak chwilę odpoczną i znów je do zruszonej ziemi powkładam, to coś z nich na wiosnę będzie. Czekam więc na pierwsze kolory i na pierwsze stabilne ciepło, które mam nadzieję sprezentuje mi luty. W końcu nie na darmo przeniosłam się z pólnocy na południe!
SZAŁWIA to po włosku SALVIA (wym. salwia)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
Witaj Kasiu,
OdpowiedzUsuńTak, nareszcie początek lutego, nie mogę się doczekać słonecznych dni i wiosny. W W-wie dzisiaj trochę słońca po tyle smutnych dniach.
Proszę napisz coś o Mario i Pawle, nic o ich już długo nie piszesz.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich,
No i widzisz masz tu odpowiedź na swoje świąteczne zadziwienie że jesteśmy ponurzy. Jakby nam zaczynały w lutym drzewa kwitnąć na pewno bylibyśmy dużo radośniejsi :)
UsuńPiotrek
Jest takie powiedzenie - pysk szczeka pysk dostanie:) I proszę tabelka pogodowa w pasku obok przepowiada 3 dni śnieżnego armagedonu! Zapłaczę się chyba! Tylko dzieci podskakują z radości, że pewnei szkołę zamkną:)
UsuńJak Ty tam pięknie masz! :) zazdroszczę tego ciepła :)
OdpowiedzUsuńA ja tego powiedzenia nie znałam ale mi się podoba.
OdpowiedzUsuńU mnie w zielniku rozrósł się potwornie majeranek a rozmaryn niestety co roku sadzę nowy, bo nie przetrzymuje zimy i oregano zaszalało w tamtym roku strasznie. Właśnie dzisiaj sobie myślałam rano nim przeczytałam wpis, że w tym roku muszę z ziołami zrobić porządek .. Szałwia tak średnio niestety, nie tak jak u Ciebie.
Pozdrawiam Asia op.