Wieczorne rozmowy matki i syna.

wtorek, stycznia 13, 2015


- Mamusiu, dlaczego niektórzy śmieją się, że wierzę jeszcze w Świętego Mikołaja?
- Bo ludzie często wyśmiewają to, czego nie podzielają. Tak jest najwygodniej. Jeden będzie się śmiał, że wierzysz w Mikołaja, inny na przykład będzie się śmiał z moich mrzonek o kamiennym domu. Zawsze znajdzie się coś, co można w ludziach wyśmiać. Chcesz wierzyć w Mikołaja?
- Chcę.
- No to wierz jak długo chcesz, nie zwracaj uwagi na kpiny innych. 
- Dlaczego niektóre dzieci tak bardzo chcą być dorosłe. 
- To normalne w tym wieku. Myślą, że dorosłość jest taka wspaniała. A ty chcesz być dorosły?
- Ja nie.
- Nie zawsze trzeba dopasowywać się do innych. Pamiętasz jaki jest mój ulubiony film?
- Mine Vaganti.
- W jednej ze scen "nonna" mówi taką mądrą rzecz swojemu wnukowi. "Tommaso, jeśli cały czas będziesz robił tylko to, czego oczekują od ciebie inni, życie straci sens". Rozumiesz? 
- Tak. Dobranoc.
- Dobranoc.

Czasem kiedy patrzę na mojego syna, mam wrażenie, że on nie jest realną postacią. Że w nagrodę za długie czekanie dostałam od losu niezwykły prezent. To chłopiec, który ma w sobie dziecięcą naiwność i  dorosłą dojrzałość. Coś z Piotrusia Pana i Małego Księcia. Coś z mędrca i wciąż coś z przedszkolaka. Jest indywidualistą i czasem martwię się, że nie będzie mu w życiu lekko. Chyba dobrze się stało, że może dorastać w kraju o innej mentalności, w kraju gdzie indywidualność nie jest tym, co trzeba tępić. 

- Mamusiu a dziś pani zapytała, kto chciałby pojechać do Disneylandu - relacjonuje Mikołaj.
- A ty byś chciał? 
- Nie, ja nie, ale wszystkie dziewczyny chciały. A potem pani zapytała, kto chciałby pojechać na Galapagos.
- I ?
- Wiadomo! Tam to ja chciałem! Ja i Pani. 

Czasem muszę dać upust matczynej dumie. Jest mi dane być mamą dwóch wyjątkowych mężczyzn. Nie można się z nimi nudzić. Nie wstydzą się czułości, ani bliskości. Czas spędzony z nimi to czysta przyjemność. Wtopili się bardzo we włoski model wyjątkowych relacji: matka - syn. To niby stereotyp, ale trudno mu zaprzeczyć. Mama to zawsze mama. Świętość. Choć myślę, że te ich relacje ze mną, to akurat kwestia charakteru, może wychowania. Tak czy inaczej pasują tu jak ulał.  
Ostatnio obydwaj zweryfikowali swoje plany na przyszłość. Postanowili zamieszkać w Valle d'Aosta.  

DOROSŁY to po włosku ADULTO (wym. adulto)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

9 komentarze

  1. cudowny chłopak jednym słowem

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały chłopak :)
    Pozdrawiam stała czytelniczka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Gio parę lat temu sprawdził w słowniku Zingarelli Befanę i Mikołaja, przeczytał, że to "wymyślone postaci, o których mówi się, że przynoszą dzieciom prezenty". I tak to się skończyło.
    Niestety, nie wydaje mi się, żebym była dla niego świętością. Bawi się ostatnio w przerabianie zdjęć i w miejsce mojej głowy wstawił TNT stwierdzając, że oddaje mój charakter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek wie na pewno jak świat jest zbudowany, ale w świadomy sposób nie chce skracać sobie dzieciństwa. Bardzo to w nim lubię. Ma świadomość, że na bycie dorosłym mamy zazwyczaj całe życie, a bycie dzieckiem jest jak mgnienie... Bardzo żal rozstać mu się z tym etapem, choć z drugiej strony jest bardzo dorosły.
      A ja? jest między nami niesamowita więź i często dostaję od nich rysunki, ale każdy z nich jesto kolejnym wyznaniem miłości i przywiązania.

      Usuń
    2. Gio chce być dorosły, bo wydaje mu się, że dorośli robią to, co chcą (czytaj: oglądają do późna telewizję, grają na komputerze i nie chodzą do szkoły). Póki co, cieszę się, że w klasowej klasyfikacji zajął zaszczytne (dla mnie) ostatnie miejsce w kategorii "zaręczania się". Będzie na to czas w przyszłości.
      U nas to tak różnie, mamy zbyt podobne charaktery, często to widzę i wiem, nad czym powinnam popracować ;)

      Usuń
  4. "mrzonki" Pani Kasiu :) ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne rozmowy
    Asia op.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam Pani blog od kilku miesięcy.Zazdroszczę życzliwie klimatów,ludzi,tego co ulotne ,co jest wartością.Pieknie.Zrobiłam powidła sliwkowe wg.Pani przepisu-pyszne.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń