Nastroje jak sine chmury
piątek, stycznia 30, 2015
Zerwał się w nocy wiatr szalony, dmuchał i gwizdał, trzaskał niezabezpieczonymi okiennicami, wdzierał się do domu przez nieszczelne okna i podrywał firanki. Uderzał w mury z taką siłą i łomotem jakby dom chciał zepchnąć do rzeki. A rzeka? Ta zakotłowała się znów brązowymi bałwanami, złorwogo huczy, galopuje i tylko coraz wyżej sięga. Deszcz głośnym chłostaniem szyby traktował, aż woda zebrała się na jednym parapecie.
Żywioły, kiedy żyje się w dużym mieście zdają się mieć mniejszą siłę. Dopiero na prowincji, z dala od dużych skupisk ludzkich nabiera człowiek respektu dla siły natury. Tak drobny i bezsilny wydaje się wobec rwącej rzeki. Tu ma się poczucie, że to natura rządzi i musimy się jej podporządkować. Góry spowiły się w sine chmury, znak Firenze 64km, ugina się niebezpiecznie pod naporem wiatru. Najlepiej byłoby zaszyć się pod kołdrą, zaryglować okiennice i poczekać aż wszystko się uspokoi.
Z telefonu, w porywającym wietrze, w deszczu |
W takie noce Mikołaj przybiega do mnie w poszukiwaniu ciepła i bezpiecznego schronienia. Dziś też, zwłaszcza po takim dniu jak wczoraj. Po najsmutniejszym marradyjskim dniu odkąd tu zamieszkaliśmy. Dużo było wczoraj różnych "po raz pierwszy". Po raz pierwszy moi chłopcy zetknęli się ze śmiercią w swoim otoczeniu, po raz pierwszy widziałam maluszki z pierwszej klasy, które odprowadzają kolegę w ostatnią podróż, po raz pierwszy widziałam jak spod kościoła poleciały w niebo setki białych baloników. Nie chcę pisać o tym dniu, z szacunku, z poczucia nietaktu, lepiej niech zostanie cisza. Wspominam o tym tylko dlatego, żeby pokazać, że życie jest życiem. Gdziekolwiek. Nie ma miejsca na świecie, w którym można się schronić przed nieszczęściami, gdzie można uciec przed tym co nie powinno się zdarzać.
ACCADERE - to znaczy ZDARZAĆ SIĘ (wym. akkadere)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
W nocy wszystko wygląda groźniej. Cisza w domu powoduje, że na dworze słyszymy dantejskie sceny. Na szczęście po deszczu zawsze wychodzi słońce :)
OdpowiedzUsuńŚpij słodko Lorenzo - tam gdzie już nic Cię nie boli i beztrosko możesz grać w piłę na zielonych boiskach
OdpowiedzUsuńNicko
paskudna pogoda nastraja do tego pierwszego razu smutnego....
OdpowiedzUsuńNo u nas też pogodowo nieciekawie :/ Tyle że ja mieszkam w górach, więc jeszcze gorzej - tramontana w nocy przyszła i strach wychodzić z domu! Wieje grubo ponad "setkę" no i czekamy na śnieg, który zapowiadali. Ba, wczoraj wieczorem przyszedł do mnie gość z Comune, żebym przestawiła samochody na parking na dół, bo jak spadnie śnieg to nimi nie wyjadę do wiosny :D A śniegu jak nie było tak dalej nie ma. Chyba wyślę Ci na maila zdjęcia zrobione kilka dni temu na M. Amiata - wygląda jak z pocztówek! Magda
OdpowiedzUsuńMagda ciekawa jestem bardzo! A w komentarzu uda się wstawić zdjęcie? Pewnie i Czytelnicy chętnie popatrzyliby na Monte Amiata!
Usuń