Matka Polka wzbija się na artystyczne wyżyny i grudzień na start.
poniedziałek, grudnia 01, 2014
Matka Polka już różne cuda własnymi rękami stworzyła, były i choinki i gałęzie i rolki od papieru toaletowego. Każdego roku coś nowego, bo dzieci, jak każdy, lubią element zaskoczenia.
Matka Polka lubi starocie, rzeczy wykonane ręcznie, jak to w dawnych czasach bywało, a że drzemie w niej artystyczna dusza, wymyśliła więc w tym roku, że uszyje kalendarz z lnianych woreczków i każdy inaczej wyhaftuje. Matka Polka lubi przedmioty z duszą, a poza tym jest nieprzyzwoicie sentymentalna i już widzi oczami wyobraźni swoje dorosłe dzieci, które 1 grudnia wieszają kalendarz i zapełniają niespodziankami dla swoich dzieci, opowiadając przy tym jak, to babcia Kasia albo Caterina dawno temu przez kilka listopadowych wieczorów mozolnie dłubała, haftowała, nitki plątała.
Matka Polka przez ten cały zapał nie wzięła pod uwagę, że pomysł na kalendarz zrodził się dość późno, zatem uszycie i wyhaftowanie 24 woreczków, przy całym natłoku codziennych zajęć, będzie prwadziwym wyzwaniem.
Jeden woreczek, drugi woreczek, przy dziesiątym zaczyna pod nosem mamrotać niecenzuralne wyrazy, a przy piętnastym klnie już otwarcie na swoje artystyczne zapędy, ale uparcie haftuje dalej. Tam się myli, tu pruje, tam wzór brzydki, więc porzuca w połowie. W niedzielę rano, 30 listopada haftuje 6. Ten ma być wyjątkowo dopracowany i koniecznie, rzecz jasna, z Mikołajem. Czas goni, jeszcze dwa woreczki, a do wieczora coraz bliżej. Po obiedzie brakująca 13 też jest gotowa i ostatni woreczek - 24 dołącza do kompletu tuż przed kolacją.
Teraz trzeba je dobrze do czegoś przyczepić, kawałek sznurka, rach ciach, nożyczki w ruch i zaraz zmęczone palce plotą z pociętego sznurka warkoczyk. Jeszcze jako zawieszkę sznureczek ozdobny przewlec - kolejny raz znienawidzona igła idzie w ruch. Supełek. Kokardka. Hop niespodzianka do środka, tu czekoladka, tam jakiś drobiazg albo rozpisane zadanie do wykonania.
Ufffff koniec! Matka Polka plan wykonała i z dumą efekt Wam prezentuje.
- Mamusiu dziękujemy - ściska mnie Tomek przy wieczornym całusie. - A tak z ciekawości zapytam: czemu wyhaftowałaś buon natale?
- Bo było znacznie krótsze i łatwiejsze niż WESOŁYCH ŚWIĄT!!
- Bo było znacznie krótsze i łatwiejsze niż WESOŁYCH ŚWIĄT!!
No dobrze, ja wiem, że nie jest to dzieło sztuki, ale starałam się jak mogłam. Radość dzieci i moja satysfakcja warte były całej pracy i poświęconego czasu, choć nie wiem czy jeszcze raz podjęłabym się tego wyzwania. Wczoraj odgrażałam się, że basta, że wystarczy, pudło ze szpargałami do szycia i haftowania ląduje w najciemniejszym kącie garderoby, a ja nici ani igły przez najbliższy rok nie tknę. I na odgrażaniu się skończyło, bo dziś rano olśniło mnie, że przecież mam do zrobienia strój dla króla! Ale to za chwilę, teraz nadrabiam braki. Już za chwilę odpiszę na zaległe maile, zapytania zakupowe i komentarze, a w kuchni znów rozniosą się toskańskie aromaty!
Dobrego poniedziałku Wam życzę! I grudzień na start!
HAFTOWAĆ to po włosku RICAMARE (wym. rikamare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
23 komentarze
Piękne te cudeńka! Jestem po wielkim wrażeniem - jak zwykle Twojego chcenia:) Ileż to cierpliwości i determinacji trzeba w sobie mieć, żeby stworzyć takie cudeńka. Po prostu szapo ba.
OdpowiedzUsuńps. Jesteś wyjątkowa, Kasiu:)
muzien
no, no, napracowałaś się bardzo, śliczne woreczki ;) ja w tym roku kupiłam spore puzzle z ulubioną bajką, ułożyłam w tajemnicy, podzieliłam na paczuszki, zapakowałam w czerwoną bibułkę i córka już tworzy obrazek ;)) mamy górą! ;)))))
OdpowiedzUsuńMoje gratulację Kasiu, podziwiam twoją cierpliwość oraz wytrwałość!
OdpowiedzUsuńSerdeczna pozdrowienia M
Slicznie Kasiu wykonałaś adwentowy kalendarz, tym bardziej, ze szalenie pracochłonny. Za rok jak nie będziesz miała pomysłu proponuję decoupage na tkaninie, też wygląda ciekawie, tylko już teraz musisz zbierać serwetki z odpowiednim motywem. Tutorial u mnie na blogu, Pozdrawiam i podziwiam.
OdpowiedzUsuńo ciekawe, zerknę z przyjemnością! Kalendarz na za rok już mam:) ale na wielkanoc może jakieś dekoracje wymyślę!
UsuńWitaj Kasiu uklony dla Ciebie,przepiekne ,cudowne, ale masz talent no i zaciecie.Naprawde jestem pod wrazeniem.Pozdrawiam i rowniez zycze milego dnia .Pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńNo, szał!
OdpowiedzUsuńŁał! Jestem pod wrażeniem :-) CUDO! A ja kiedyś tylko wyhaftowałam Reniferka jako obrazek ;-) Olbrzymi ukłon w Twoim kierunku :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Mnie też przydarzyło się coś podobnego. Gdy córka miała 2 latka, postanowiłam zrobić jej na urodziny domek ze słodyczy. Zaczęłam o 21, jak tylko zasnęła i robiłam do 2 w nocy. Ciągle jakieś elementy nie chciały mi się skleić lukrem, lub te już sklejone rozpadały się. Ale zobaczyć radość w oczach dziecka - bezcenne :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten Twój kalendarz! Naprawdę masz talent i dla mnie to jest dzieło sztuki :) A chłopcy widać, że zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńCUDNY kalendarz!Gratuluję pomysłu i zdolności!
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami z zimnych mazur-Joanna
Pięknie :) Wbiło mnie w fotel - nie myliłam się jesteś WSPANIAŁA :) Pozdrawiam. 24 haftowane woreczki....... łał...
OdpowiedzUsuńŚliczny kalendarz Pani Kasiu :). Haft krzyżykowy jest moim ulubionym a pomysł na woreczki jest rewelacyjny- może w przyszłości go odgapię jeżeli Pani pozwoli ;)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:)
Usuńno toś pojechała Matka... :) ale warto było ;)))
OdpowiedzUsuńOla z IE
No nie ma gadania i cudowania, sprawa jasna jak słońce że majstersztyk wyszedł i tytuł MISTRZA Ci się należy!!! Też tak chcę!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrówka Asia op.
Dziękuję Wam za bezkrytyczne słowa uznania:)
OdpowiedzUsuńBo liczy się że robione z sercem dla najukochańszych dzieci ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, dołączam się do wszystkich achów! Kalendarz jest prze- śliczny (moje dziecko rzekło by przefajny:)). Zdolności ogromne! Talent bezcenny. Ja sama ubrałam dom już w połowie listopada (zajęcia plastyczne hand made razem z córcią - także wolę zrobić wszystko sama niż kupować gotowe stroiki itp.), może też aby Święta szybciej przygalopowały, żeby i wiosna zaraz się pojawiła (no i wakacje). W takim tempie to w styczniu zające i jaja porozwieszam. Jeszcze raz chwalę i zazdraszczam. Aneta z Gdańska
OdpowiedzUsuńHaha:) Ubawily mnie zające styczniowe:) Jednym słowem - byle do lata! Ja też zaraz coś wycuduję, dla ubrania domu.
UsuńNaprawdę świetny kalendarz!
OdpowiedzUsuńZe wstydem muszę przyznać, że w tym roku spasowałam... Do Świąt jestem zawalona tłumaczeniami i co noc siedzę przed komputerem do godziny trzeciej. Dwa lata temu szyłam nocą woreczki na kalendarz i wyszywałam na nich numery złotą nitką.
Ale w tym roku zrobimy presepe!
Jaki masz pomysł na presepe? My też robimy i na razie jakiś mglisty projekt w glowie a tu już trzeba dzialać!
UsuńIdę na łatwiznę: zakupiłam figurki i tyle! Do tej pory nie mieliśmy :) Poza tym naprawdę nie mam czasu :(
Usuń