Temat szkolny - niepoetycko, czyli o finansach
piątek, listopada 14, 2014
Wczoraj odbyło się pierwsze zebranie szkolne - typowo klasowe. Wcześniejsze, o którym niedawno pisałam zadedykowane było głównie wyborom przedstawicieli klas, a pogawędka z rodzicami tylko przy okazji. Dziś zatem kilka słów o szkole, o wycieczkach i o finansach. Piszę Wam o tych drobiazgach, dlatego, że wiele osób często pyta mnie o szkołę i jej funkcjonowanie, poza tym akurat w tej kwestii więcej jest różnic niż podobieństw pomiedzy Polską i Włochami.
Po pierwsze finanse! Kiedy wyszliśmy wczoraj z klas, ja z jednej, Paw z drugiej - podzieliliśmy się natychmiast tym samym spostrzeżeniem - każdy najmniejszy wydatek konsultowany jest z rodzicami! Szkoła wychodzi z założenia, że ponieważ jest kryzys, nie może niczego narzucać. W Tomka klasie każdy musiał wyrazić zgodę na kupno dodatkowych książek, zbioru powtórkowych ćwiczeń, które miały pomóc w przygotowaniu do szkoły średniej, jak już pisałam wszystkie inne książki kupuje gmina. Wydatek 11 euro, bo taki był koszt, został przedyskutowany i zaakceptowany. Jednak nie o kwotę tu chodzi, tylko o szacunek, bo tak samo jesteśmy proszeni o akceptację jeśli chodzi o drobiazgi - jak choćby kupienie styropianowych bombek po 50 centów czy 1 euro. Wszyscy wciąż powtarzają, że jest kryzys, więc każdy liczy się z wydatkami i trzeba to uszanować. Choć sam kryzys to temat na osobny artykuł, do którego przymierzam się od dawna i w końcu kilka słów muszę napisać.
Wycieczka do planetarium w Ravennie.
Ponieważ w listopadzie i grudniu organizowane są tam zajęcia kilkugodzinne, połączone oczywiście ze zwiedzaniem, nasza szkoła też chciała wysłać swoich uczniów, ale i tu najpierw zapytani zostali rodzice co myślą na ten temat i czy zgodę wyrażają, bo to kolejny wydatek - 5 euro wejście i 5 euro bus. Swoją drogą, już nie pamiętam ile kosztowały wycieczki jednodniowe w Polsce, ale te 10 euro wcale nie wydaje mi się aż tak wielkim wydatkiem. Wycieczka jest prawie całodniowa, powrót późnym popołudniem, a od nas do Ravenny jest około 80 kilometrów.
Klasa piąta zawsze przed zakończeniem szkoły jedzie na dwudniową wycieczkę, zatem i ten temat był poruszony i zostawiony rodzicom do przemyślenia. Czy wszyscy dzieci puszczą, bo jeśli nie, to klasa pojedzie tylko na jeden dzień, by nikomu nie było przykro. W kwestii finansowej nauczyciele dwoją się i troją, by znaleźć tanie noclegi. W zeszłym roku klasa piąta była w Rzymie, co naszym dzieciom zaproponują? Tego jeszcze nie wiem.
Mikołaj za dwa tygodnie jedzie do Florencji na zajęcia do muzeum paleontologicznego. Wydatek jak w przypadku Ravenny, ale wrażenia na pewno bezcenne.
Jeszcze w kwestii finansów - zajęcia z języka angielskiego z "nativem". Szkoła zorganizowała cykl lekcji, za które zapłacić musieli rodzice - 5 euro za cały cykl, podaję Wam kwoty, być dać wyobrażenie o szkolnych wydatkach - przypominam, że we wrześniu jedyne co musiałam kupić to zeszyty, mazaki, długopisy ecc. Żadnych składek, komitetów, monitoringów, ksero, że o podręcznikach nie wspomnę.
Wydatek kilku euro jest więc w tej sytuacji do zaakceptowania, a ja przede wszystkim cieszę się z tego typu inicjatyw. Co zaskakujące - z pewnością za sprawą programów internetowych, lektorów zapraszanych na lekcje - poziom angielskiego w naszej gminnej szkółce jest naprawdę wysoki. I nie mogę nie napisać, że moi chłopcy na tym polu bardzo się wyróżniają (cóż dostali mocne podstawy - dziękujemy Natalko!:).
Pozostałe aktualności szkolne.
Ruszyły oczywiście przygotowania do żywej szopki, na którą sama nie mogę się doczekać.
Cieszy mnie liczba uczniów w klasie Mikołaja, bo ogarnąć w dwie nauczycielki czternaścioro dzieci, to warunki prawie jak w prywatnej szkole. Każdemu z osobna mogą poświęcić wystarczająco dużo uwagi.
Na koniec, żeby zbyt słodko nie było, i w jednej i w drugiej klasie panie skarżyły się, że dzieci nie odrabiają prac domowych (nie moje na szczęście!)
- Tomuś, pani mówiła, że prac domowych nie odrabiacie.
- Wiem mamusiu!
- Ale ty odrabiasz??
- No pewnie! Nie chcę mieć problemów!
I to najważniejsze!
Na dziś to tyle w kwestii szkoły. Dodam na koniec, że wciąż jestem placówką, programem, nauczycielami i atmosferą bezkrytycznie zachwycona i chłopcy też - a to najważniejsze.
ZEBRANIE RODZICÓW (zgromadzenie) nazywa się tu ASSEMBLEA (wym. assemblea)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Konsultacje każdego wydatku z rodzicem? To mi się podoba!
OdpowiedzUsuńTak:) Tzn wydatki ponad to co obowiązkowe - z obowiązkowych - np. ubezpieczenie. Natomiast wycieczki, nadprogramowe zakupy są konsultowane - nie ma tak, że podawana jest informacja - wtedy i wtedy jest wycieczka koszt tyle i tyle wpłata do dnia.... Tu jest inaczej : słuchajcie chcemy z dziećmi pojechać tu i tu, koszt będzie taki i taki co wy na to? Autobusem czy pociągiem? I oczywiście jak zawsze podkreślam - ja piszę o naszej marradyskiej szkole. Nie wiem jak funkcjonuje to w innych.
OdpowiedzUsuńTak jest w szkole podstawowej.Poczekaj Kasiu jak zaczna szkole srednia( scuola media) albo liceum (liceo).
OdpowiedzUsuńW tym roku tylko za ksiazke do matematyki zaplacilam 32 euro,a ksiazek jest masa....
Tylko do j. angielskiego sa trzy...wydatki nie do opisania.
My akuratnie mieszkamy w Rzymie,ale mysle,ze miejscowosc nie ma znaczenia...Pozdrawiam Cie serdecznie.
Tak tak, ja wiem, że gratisowe książki tylko w podstawówce i za rok ļędzie inaczej. Ale podsumowując zawsze pięć lat mniej wydatków. Pamiętam bolesny wrzesień w Polsce, zwłaszcza przy dwójce dzieci. Tak czy inaczej o wydatki w scuola media zacznę martwić się w wakacje:) A powiesz coś więcej o szkole rzymskiej ? Bardzo jestem ciekawa! Ogólnie o Twoich wrażeniach i wrażeniach dzeci/dziecka.
Usuń