Delta Po
sobota, listopada 22, 2014
To co najpiękniejsze pod względem geograficznym na Półwyspie Apenińskim, to bezdyskusyjnie wszechobecne góry. Morze jest piękne i wspaniałe, ale ja jednak zdecydowanie dla gór jestem stworzona. Tak czy inaczej dziś dla odmiany o równinie w kilku słowach, dla wszystkich tych, którzy wolą wodę i dla tych, którzy jako rozrywkę nade wszystko cenią sobie wędkowanie.
Park Delty Po.
Po to najdłuższa rzeka Włoch. Płynie przez Nizinę Padańską i uchodzi do Adriatyku kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ravenny. Być może dla wielu z Was to znane tereny, bowiem wybrzeże usiane jest tu najróżniejszymi kąpieliskami i kampingami, na każdą kieszeń. Jeśli komuś niestraszne komary, na pewno nie będzie się nudził.
By mieć jako takie wyobrażenie o krajobrazie wystarczy popatrzeć na mapę. Zieleń, nieliczne drogi, a przede wszystkim kanały, rozlewiska i morze. Dla zapalonych włoskich wędkarzy, to prawdziwa mekka.
Nasz znajomy Lorenzo z Mulino już kilka lat temu na wędkowanie nas zapraszał. Zachwalał swój "szałas" opowiadał o rybach i dobrej zabawie, jaka wszystkiemu towarzyszy. Ponoć jego miejsce jest uprzywilejowane i takich domków jaki on ma, jest zaledwie kilka. Nie miałam precyzyjnego wyobrażenia, jak mogą wyglądać szałasy wędkarskie. Dopiero wycieczka do Pomposy zagnała nas w te strony i odkryła przed nami uroki rozlewiska Po.
Krajobraz delty jest specyficzny, momentami może przywodzić na myśl rodzime Mazury. Lasy piniowe, bagna, sitowia, rozlewiska i kanały, wzdłuż których rozlokowane są małe domeczki, jedne ładniejsze, inne całkiem jak baraki. Przed nimi na palach porozciągane sieci, a przy pomostach zacumowane łódki.
W listopadzie, kiedy nas zagnało w te strony, panowała tu wszechobecna cisza, jedynymi żywymi stworzeniami wydawały się ptaki, których gatunków jest tu bez liku. Niektórych nie widziałam nigdzie indziej. Ba! Nie wiedziałam nawet o ich istnieniu, jak chociażby czapla biała.
Park Delty Po będzie z pewnością ciekawym punktem wycieczki, dla tych którzy kochają ciszę, naturę, wodę i oczywiście wędkowanie. Latem niestety pamiętajcie o tym by wyposażyć się w środki przeciw komarom.
KOMAR to po włosku ZANZARA (wym. dzandzara)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Ode mnie to rzut beretem ;) Cóż, delta Padu też ma swój urok, ale ta nizina jest czasami przygnębiająca.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
O Justynko miałam nadzieję, że się odezwiesz:)) Opisuję to co widziałam, by przybliżyć Italię Czytelnikom, ale masz rację, jest coś przygnębiającego w tym miejscu, zwłaszcza kiedy typowa dla Romagni mgła opadnie i przykryje wszystko. Ja zdecydowanie wolę moje pagorki:) Miłej niedzieli!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam pagórki! Mój mąż pochodzi z regionu Marche, tam płaskiego nie uświadczysz (a zobacz, jak pięknie jest w Numana, skąd pochodzi!/ pięknie, choć tłoczno...) U mnie w Polsce też pagórki (Kociewie), tylko tu nam się trafiło w końcówkę padańskiej. Mówią, że to morze na ziemi (mare di terra). Też jest ładnie, bo okolice typowo rolnicze, miło się ogląda równo zaorane pola. Ostatnimi laty nawet mgły nie ma tak wiele. Komary nam niestraszne, bo zamontowaliśmy moskitiery ;)
Usuń