Całkiem przypadkiem
wtorek, listopada 11, 2014Kiedy w niedzielne popołudnie wyszliśmy z opisywanej wczoraj "pieve", byłam pełna wrażeń, rozdygotana wewnętrznie i podekscytowana. Chciałam jeszcze! Pomyślałam więc, że skoro jesteśmy już tutaj, to w samej Brisighelli jest jeszcze jeden kościół, którego zwiedzanie też ciągle odkładałam "na potem".
Dojechaliśmy do centrum miasteczka, z trudem znaleźliśmy miejsce parkingowe przy samym kościele. Obeszliśmy teren kościelny z każdej strony, ale wszystko okazało się zamknięte na głucho, a drzwi z zardzewiałymi zamkami nie dawały najmniejszej nadziei na wejście do środka. Szkoda...
Na murach kilka zdjęć i artykułów, że jakieś prace, że niby coś się dzieje, ale miejsce było jak martwe.
Tak się jednak złożyło, że w ten sposób trafiliśmy do Brisighelli, w czasie jednej z najważniejszych fest. Quattro sagre per tre colli (cztery święta dla trzech wzgórz). Na plakacie rozpisany plan na kolejne niedziele listopada! Aż dziwne, że w tamtym roku wszystko nam umknęło.
Ciasno w każdej uliczce, bary gwarne, kolorowe stragany ze wszystkim - grzanym winem, przekąskami, świątecznymi dekoracjami i oczywiście z wieprzowiną - bohaterką całego zamieszania! Cudowne są takie festy, bo to nie festy na pokaz dla turystów, tylko takie dla "swoich", autentyczne, żywe, włoskie.
PRZYPADKIEM to po włosku PER CASO (wym. per kazo)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
W następnym tygodniu święto gruszki volpiny (w doslownym tłumaczeniu gruszka lisia) i sera dojrzałego (ser kilkuletni, o bardzo intensywnym i wyraźnym smaku).
OdpowiedzUsuń