Kobiecość w pewnym wieku i słów kilka do Was
piątek, października 17, 2014
Zapiski z Czerwonego Notesu, 6 września 2014
Całą sobą czuję pozytywne emocje, które spływają na mnie od innych. Czuję to ciepło i życzliwość, czuję na sobie spojrzenia uśmiechniętych oczu, które odprowadzają mnie, kiedy przechodzę obok. Ludzie znów wylegli na plac spragnieni słońca, światła, towarzystwa. Pousiadali ciasno przy małych, barowych stolikach, sączą campari, prosecco i kawę z naparstków. Oczarowują mnie starsze panie, zadbane i eleganckie. Styl i klasa nawet w takiej małej mieścinie. Dookoła rozchodzi się zapach perfum, pobrzękują kokieteryjnie bransoletkami, kiedy sięgają po swoje kieliszki i filiżanki. Zdają się być tak pewne siebie, pewne swej urody, kipiące kobiecością.
Kobiety we Włoszech są inne, zwłaszcza w pewnym wieku. Mam wrażenie, że czują się dowartościowane, piękne, zadowolone z siebie. A w związku z tym nie ma w nich takiej zawiści jaka często towarzyszy nam, Polkom. Potrafią sąsiadce, przyjaciółce, kasjerce w sklepie powiedzieć, że jest piękna, że ślicznie dziś wygląda. Takie to naturalne. A wiadomo, że usłyszeć komplement od mężczyzny jest niczym w porównaniu do tego samego, kiedy pada z ust kobiety. Zazdroszczę im, ja też chciałabym za lat Xdziesiąt usiąść przy barowym stoliku na marradyjskim placu, chciałabym poczuć swoją wartość. Nawet pomarszczona, posiwiała, z wątrobowymi plamami na dłoniach, chciałabym się czuć piękna i kobieca.
Po pierwsze bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, które ostatnio do mnie skierowaliście. Wzrusza mnie ogromnie Wasze zaangażowanie, komentarze, prywatne wiadomości, rady, podsuwanie pomysłów. To znów uświadomiło mi ile życzliwych osób jest gdzieś w świecie, osób teoretycznie zupełnie mi obcych, a jednak w pewien sposób obecnych w moim życiu każdego dnia. Za to bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że będziecie ze mną dalej.
Oczywiście życie jest życiem i na stu życzliwych znajdzie się ktoś, komu jad sączy się z języka i nie poczuje się szczęśliwy, póki nie zrobi komuś przykrości. Staram się, bardzo się staram zoobojętnieć na takie rzeczy, ale że z natury jestem osobą nadwrażliwą, więc wychodzi mi to "tak sobie".
I na koniec jeszcze jedna prośba. Na dole w stopce bloga jest informacja o tym, że zdjęcia i teksty są moją własnością. Raczej nie odmówiłabym wykorzystania tych zdjęć nikomu, ale uważam, że byłoby uczciwie zapytać mnie wcześniej o zgodę. Czuję się nieswojo znajdując przypadkiem własne zdjęcia w sieci. Bardzo dziękuję, jeśli będziecie o tym pamiętać.
Życzę Wam miłego początku weekendu i pozdrawiam z dziś deszczowej, ale wciąż ciepłej Toskanii.
FEMMINILE to znaczy KOBIECA/Y (wym. femminile)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
12 komentarze
Dzień Dobry Pani Kasiu
OdpowiedzUsuńRzeczywiście włoskie kobiety, szczególnie te starsze są wyjątkowe. Też mnie to zadziwia i zastanawia ilekroć jestem we Włoszech. Są takie eleganckie, mają swoisty czar. Zawsze podziwiam ich piękne włosy. To tak jak z pięknymi przedmiotami, które nadal są piękne nawet po wielu latach ale lekko pokryte patyną, która nadaje im szlachetności i zawsze zachwycają. W życiu tych kobiet patyną jest doświadczenie życiowe i przeżyte lata ale wciąż ta sama radość życia. Te panie nie rezygnują z bycia kobietą. Podobne wrażenie odniosłam w Hiszpanii. Też piękne włosy, ułożone, ufarbowane, lekki makijaż, biżuteria, uśmiech i ta pewność siebie, o której Pani pisała. U nas starsze panie w większości przypadków to przede wszystkim babcie, gospodynie domowe i na szarym końcu kobiety. Ale na szczęście to się troszkę zmienia.
Zastanawiam się czy może ten cudowny śródziemnomorski klimat ma wpływ na to, że tam ogólnie starsi ludzie są uśmiechnięci, mają więcej ochoty do życia, mają plany, dbają o siebie, podróżują, kąpią się w morzu, flirtują, opalają się. Po prostu korzystają z każdej chwili aby się cieszyć życiem. Niestety nasi emeryci muszą martwić o wykupienie leków i dotrwanie do następnej emerytury. To smutne, że taka czeka mnie perspektywa. Dlatego też chciałabym z całego serca, będąc już na emeryturze, siedzieć w kafejce na ryneczku w jakimś urokliwym, małym, słonecznym , włoskim miasteczku. Pozdrawiam serdecznie.
Wierna czytelniczka
Asia G.
Oj nie opublikowal mi się komentarz! To jeszcze raz: Patyna ! Pięknie powiedziane! W sedno! Lepiej bym tego nie napisala. I tak jeszcze z "innej beczki" - muszę ogłosić, że pierwszym imieniem wśród Czytelników Kamiennego domu jest ... Asia:) Asieńki! Ściskam Was mocno!
UsuńWspomnienia... miałam szczęście siedzieć przy jednym z tych stolików ;-) Jeszcze raz Kasiu, dziękuję Tobie, Twojemu mężowi i synkom za tamto popołudnie :-)
OdpowiedzUsuńI też zazdroszczę kobietom włoskim tej wiary w siebie i piękna jakie płynie od nich już z daleka.
Ale Kasiu, co ja czytam? Ty już TAKA jesteś. Ja to widziałam na własne oczy, nawet jeśli sama jeszcze w sobie tego nie dostrzegłaś. Właśnie TAKA JESTEŚ :-)
Oczywiście nie posiwiała i nie z plamami na rękach ;-) Młoda, piękna, kobieca, szczęśliwa, z tym błyskiem w oku, szczera i ciepła. Czułam jak byśmy się znały od lat, a nie widziały pierwszy raz w życiu :-)
Czas Kasiu uwierzyć w siebie.
Buźka!
Asiu! ( widzicie, że mam rację - patrzcie wyżej:) ściskam Cię całym sercem i mogę powiedzieć to samo! Zawsze będę pamiętać to nasze popołudnie na placu, wzruszające. Ty wyjątkowa kobieto!
UsuńCzytam Kasiu każdy Twój post, choć nie zawsze pozostawiam komentarz. Prowadzenie własnego bloga absorbuje i zabiera dużo czasu, zwłaszcza kiedy jest to blog robótkowy. Czuję jak jesteś szczęśliwa, a do tego chwytasz garściami wszystko, co daje Ci życie. Jesteś szalenie wrażliwa i dlatego wiele rzeczy Cię boli, ale rozejrzyj się: tych dobrych ludzie jest dużo więcej i z przyjemnoscią będą do Ciebie zaglądać.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńTen wpis to dokładnie moje spostrzeżenia i moich dziewczyn i refleksje po pobytach we Włoszech. Jak w Polsce widzimy panią w starszym wieku, z biżuterią, pięknie zadbaną to nazywamy ją Włoszką. Będąc we Włoszech robiłyśmy sobie konkursy, jakie dodatki będzie miała kolejna Włoszka.Będąc w tym roku we Włoszech spotykałyśmy starsze panie emerytki siedzące o określonej porze u jednej z nich na tarasie i rozmawiające, nas zagadujące, urodę Zuzi chwalące. Bardzo przyjemne doznania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia op.
Asia:)) Co do reszty dokladnie tak!
UsuńOj właśnie chciałam już kiedyś o tym napisać, że tutaj bardzo dużo nas Aś się zebrało. Mam taką teorię, że pewne miejsca i pewni ludzie ściągają określony typ ludzi ???? Cokolwiek to znaczy, ma dobrze znaczyć! Przesyłam
OdpowiedzUsuńKasi i wszystkim Asiom uśmiechy i wszystkim pozytywnym czytaczom pozdrówka.
Asia op.
Mnie to samo przyszło do głowy:).Dziękuję i również serdecznie z uśmiechem na twarzy pozdrawiam-Joanna z Mazur.
UsuńJa też zawsze czytam, choć nie zawsze komentuję, bo przy trójce maluchów czasu nieraz brak :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taką zadowoloną z życia i zadbaną kobietą chcę być - aż do końca ;) Czasem nawet nie trzeba się pacykować, wystarczy mieć ciepło i uśmiech dla innych - a nie zawiść i jad.
Ale chyba trochę łatwiej być zadowoloną z życia w ciepłej Toskanii, niż pochmurnej Polsce.
Ciągle miałam nieodpartą chęć fotografowania tych pań o których piszesz,starszych właśnie, eleganckich, ciepłych, serdecznych, z tym blaskiem w oku.Mówiłam do córki spójrz tylko, popatrz i już ręce świerzbiły żeby aparat włączyć i uchwycić te piękne kobiety w kadrze.
OdpowiedzUsuńA kiedy spytałam o drogę z takim przejęciem tłumaczyły mi jak mam dojść, nieważne, że my po angielsku one po włosku,
ach.....Ela