Życzliwość mieszka też w lesie
poniedziałek, września 22, 2014Było ostatnio sporo krajobrazów, były i moje smutki i zachwyty nad dziećmi, więc teraz dla równowagi czas na kolejny psalm o życzliwości maradyjczyków.
Znów zaczęły pojawiać się grzyby i znajomi na zmianę publikują zdjęcia coraz bogatszych zbiorów.
Poszliśmy i my, tym razem na Gamberaldi. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, Mario, mimo plecaka, który już Paw miał na plecach ukradkiem zabrał jeszcze jeden worek.
- Na wszelki wypadek - usprawiedliwił się, kiedy popatrzyłam na niego z dezaprobatą.
- To co? Rozumiem, że dziś na kolację tagliatelle z prawdziwkami? - zapytałam prowokująco.
- Ha!!
Na wzgórza Mugello kładła się jeszcze niewinna mgła, zwiastun apokalipsy, która rozegrała się tamtej nocy. |
Po kilkuset metrach spotkaliśmy na drodze prawdziwego grzybiarza na motorze, który okazał się być naszym starym znajomym, jeszcze z czasów Pianorosso. Piero przystanął chwilę, wymieniliśmy uwagi na temat grzybów i miejsc, pochwalił się, pokazując zdjęcia zbiorów z dnia poprzedniego i pojechał.
My schodziliśmy wszerz i wzdłuż jedno z naszych miejsc i poza trzema kurkami nic absolutnie nie znaleźliśmy, aż nie do wiary, bo las tak intensywnie grzybami pachniał!
Znów spotkaliśmy Piero, który w tym samym miejscu robił rekonesans.
- Tu jeszcze za wysoko - ocenił jak specjalista, trzeba zejść w niższe partie lasu. Tam się już zaczęły. Trzymajcie te!
I tu przekazał nam cały worek dorodnych prawdziwków. Wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia.
- Ale jak to?
- Wczoraj dużo nazbieralem, poza tym przecież jeszcze będą. A wy dziś przynajmniej zjecie dobrą kolację. Wiem, że to nie to samo, bo nie ma satysfakcji ze znalezienia, ale przynajmniej podniebienie coś z tego będzie miało!
Podziękowałam stokrotnie za prezent i ruszyliśmy do domu.
- Widzisz? Mówiłam, że na kolację zjemy tagliatelle z prawdziwkami? - przypomniałam z satysfakcją.
- Wiesz, nawet tu nie każdego dnia grzybiarz oddaje ci w lesie swoje zbiory!
Oczywiście nie muszę już dodawać i powtarzać się bez końca, że się wzruszyłam, że znów mi się ciepło od środka zrobiło. Tak ja powiedział Mario - nawet tu to nie było takie zwyczajne, więc może ja rzeczywiście miewam szczęście do ludzi. Tyle dobra dookoła, słów i gestów, życzliwości i szczeraj sympatii. Tak jest dobrze ...
Oczywiście nie muszę już dodawać i powtarzać się bez końca, że się wzruszyłam, że znów mi się ciepło od środka zrobiło. Tak ja powiedział Mario - nawet tu to nie było takie zwyczajne, więc może ja rzeczywiście miewam szczęście do ludzi. Tyle dobra dookoła, słów i gestów, życzliwości i szczeraj sympatii. Tak jest dobrze ...
RACCOLTA to po włosku ZBIORY (wym. rakkolta)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
To jest piękne. Oduczyliśmy się być spontaniczni. Mamy, tak , jeszcze mamy w sobie życzliwość, ale mijając na ulicach spieszących się ludzi, myślimy: dotknę kogoś, to ten ktoś się wystraszy i zacznie krzyczeć. Pomyśli, że chcę go ograbić. Albo, że czegokolwiek chcę, a on się spieszy. Myślę teraz, że to jest przyczyna - nie mamy czasu dla ludzi.
OdpowiedzUsuńPopieram komentarz pierwszy, u nas ludzie obawiają się zgadujących, obawiają się konieczności odwdzięczenia i takie tam różne.
OdpowiedzUsuńFajnie jest przeżywać takie chwile.
Pozdrawiam Asia op.