O jeżynach, okularach i zachodach słońca

środa, września 10, 2014


Z Czerwonego Notesu, 9 września 2014, Cavallara

Słońce już zachodzi, niezwykłe to niebiańskie rozmazanie kolorów, ciepły pomarańcz stapia się z chłodnym błękitem, jak lato z jesienią, jedno łagodnie w drugie przechodzi. Drobiazgi, chwilki ulotne, które ledwo się zaczynają i zaraz kończą, tak łatwo je przegapić...


W ciągu dnia słońce mocno jeszcze przypieka, jednak wieczory należą już do września. Jak tylko to słońce się schowa, chłód kładzie się na ramionach. I dym unoszący się nad gajami kasztanowymi przypomina o jesieni. I jeżyny już zeschnięte dyndają na brązowych gałązkach. Łatwiej już znaleźć markowe okulary niż soczyste owoce. Jakiś absurd z tymi okularami! Pojechaliśmy w największe chaszcze w poszukiwaniu jeżyn oczywiście. Owoców jak na lekarstwo, ale za to - co znalazl Mario? Sportowe "rejbany"! Może nie byłoby w tym nic szczególnie wyjątkowego, gdyby nie fakt, że to już druga para znaleziona przez niego w ostatnich tygodniach. I poprzednie były tej samej zacnej marki, a do tego dziecięce, więc uszczęśliwiony został Mikołaj. Takie to cuda można znaleźć jak się ktoś na domowe konfitury uprze. Jednak ja wolę dziś cuda na niebie, choćby to tandetne "arrivederci" słońca. 



OKULARY to po włosku OCCHIALI (wym. okkiali) 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Witaj Kasiu! (chyba mogę tak?)
    Twojego bloga czytam na bieżąco od momentu ukazania się artykułu w Onecie. Widokami dosłownie upajam się, jakbym nabierała powietrza. Mieszkam w Karkonoszach, więc na brak ładnych widoków nie narzekam, jednak brakuje mi więcej słońca i wyższych temperatur. Regularnie zaglądam też do kuchni w kamiennym domu. Biscotti alla ricotta wyszły przepyszne, zbieram się do grissini (po skończonym remoncie na pewno je zrobię). Pozostaję wierną czytelniczką bloga. Życie na nim płynie tak spokojnie, majestatycznie z przyjemnie spędzanym czasem. To jest potrzebne w naszym zabieganym świecie. Życzę Tobie i Twojej rodzinie abyście zamieszkali w wymarzonym kamiennym domu, co najmniej tak pięknym, jak ten, w którym spędzaliście wakacje, do usłyszenia
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa i pozdrawiam Cię serdecznie z przekornie deszczowej dziś Toskanii:)

      Usuń
  2. no to faktycznie szczęściarz okularowy :D

    OdpowiedzUsuń