Marradyjskie strachy powróciły
niedziela, sierpnia 17, 2014
Noc czarownic już za nami. Kolejny raz wiedźmy, zjawy i inne straszydła opanowały Marradi, a ja kolejny raz nadziwić się wszystkiemu nie mogłam. W tym roku zachwycam się wyjątkowo często wszelkimi miejscowymi inicjatywami, ale przejść obojętnie naprawdę nie sposób! La notte delle streghe to wydarzenie, które zdąrzyło już zebrać pokaźne grono fanów, dlatego też każdego roku około połowy sierpnia zjeżdżają się tu tłumnie amatorzy przebieranek i mrocznych klimatów. W tym roku miasteczko nie pękało w szwach, tak jak bywało w poprzednich latach, ale to zapewne wina pogody. Najpierw padało do południa, po obiedzie dla odmiany zrobił się upał, ale potem kiedy słońce zaszło, ziąb był już straszliwy. Myślę, że niestety wiele osób takie perturbacje zatrzymały w domu.
My przygotowaliśmy stroje już wcześniej, zwłaszcza Tomek, dla którego to jeden z najbardziej wyczekiwanych dni w roku. Trochę swojej weny włożył też w ucharakteryzowanie brata. Potem pamiątkowe zdjęcie na białej ławeczce i czas na zabawę!
Bój się!:) |
Jedno z kilku stanowisk dj-owskich |
Nasze stroje były niczym w porównaniu do tego co przygotowali jak zwykle marradyjczycy. Nawet moja Mama nadziwić się nie mogła i całe wydarzenie skwitowała - "to jeden wielki teatr"! Sceny w "szpitalu lalek" były imponujące i te zrobiły na nas największe wrażenie, choć dzikusom z niewolnicami związanymi linami, też niczego nie brakowało i można tak było stać i patrzeć bez końca, co będzie dalej, dokąd zawędruje niezmierzona fantazja.
Dzieciaki |
Mam wrażenie, że już od dziś wszyscy zaczną obmyślać stroje i scenariusze do ulicznych spektakli na następny rok. To co za każdym razem prezentują marradyjczycy, zadziwia mnie nieustająco. Znów pytam sama siebie: skąd stroje? Skąd chęci? Skąd pomysły? I kolejny raz będę dumać czy Marradi to miasto artystów i ludzi naprawdę nieprzeciętnych, czy to w Toskanii a może w całych Włoszech jest normą i znów wracamy do kwestii mentalności?
Tak czy inaczej, jeśli w sierpniu planujecie toskańskie wakacje, warto sprawdzić kiedy przypada noc czarownic i zawitać w tym czasie w moje strony.
A na koniec zdjęcia, których jak łatwo sobie wyobrazić nie brakuje!
Uliczne dekoracje |
Najpiękniejsza, legendarna już witryna marradyjska |
Ekipa z baru w roli Pogromców Duchów |
Demoniczne laleczki |
Zaplecze napitkowe |
Niewolnice |
AVERE PAURA - to znaczy BAĆ SIĘ (wym. awere paura)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Cudowna relacja. Można Wam tylko pozazdrościć tak wspaniałych wrażeń.
OdpowiedzUsuńGenialne! Żałuję potwornie, że nie mogliśmy spędzić w Toskanii całych wakacji. Liczę jednak po cichu, że kiedyś uda nam się wrócić. A taka noc, jest jak najbardziej dla nas ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskamy i pozdrawiamy cieplutko
Ale fantastyczne widowisko :D. Być tam i zobaczyć to na żywo- tego Pani zazdroszczę najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karolina :)
Fantastyczna impreza. Pomimo iż Włosi tacy religijni, to jak widać potrafią żartować z duchami i czarownicami ;)
OdpowiedzUsuńU nas na Halloween byliśmy jedynym udekorowanym domem. Aż się bałam, czy aby sąsiedzi nas nie zlinczują!