Choć do końca lata kalendarzowego jeszcze ponad trzy tygodnie, to już wczoraj wieczorem odbyła się w miasteczku festa "fine d'estate". Oficjalnie nawet tu kończą się wakacje. Od poniedziałku zmienia się wiele rzeczy. Zostaje zamknięty basen, a sklepy i lokale przyjmują znów "pozasezonowy" rozkład godzin otwarcia. Zaraz oczywiście zacznę cieszyć się toskańską jesienią, bo o tej już tu pieśni pochwalne pisałam, ale to zaraz, jeszcze za moment. Dziś żal mi lata, tak banalnie, po dziecięcemu.
I choć śmiałam się wczoraj jak iluzjonista wyłowił z tłumu moich chłopców i mogli asystowć przy sztuczkach, bo Marradi jak zwykle zatroszczyło się o dzieci, choć muzyka na żywo przed teatrem przyspieszała krążenie krwi i chciało się tak podrygiwać do rana, i choć fajerwerki, które rozświetliły niebo nad Marradi zapierały dech, i choć miałam na sobie jeszcze białą, letnią sukienkę, to w środku jednak lągł się smutek, jak zaraza jakaś i szeptał upiornie - koniec lata, koniec lata ...
Żal mi lata, bo w tym roku było go zadziwiająco mało, bo skupiona byłam na innych i mnie samej jakoś ono przez palce przeleciało, umknęło. Pocieszam się tym, że na pewno jeszcze przed nami dni gorące, mimo że najbliższe prognozy nie napawają optymizmem. Mam nadzieję na choć jeszcze jeden plażowy dzień, na górskie wyprawy w pocie czoła, mam nadzieję ...
UFFICIALMENTE to znaczy OFICJALNIE (wym. ufficialmente)