Prawdziwkowa inicjacja
poniedziałek, lipca 14, 2014Ja nie znajdę prawdziwka??? Ja??? |
Znajomi powiedzieli - to nie prawdziwek! To nawet nie grzyb! To jakieś pół grzyba!
A ja i tak pieję z zachwytu, bo oto nadeszła wiekopomna chwila!!! Mój pierwszy toskański prawdziwek dał się znaleźć! Mario nie mógł sobie darować, bo jak to tak? Łazimy i łazimy i tu jakaś Polka mu pierwszego prawdziwka zabiera!
Zmieniliśmy kierunek - pojechaliśmy do Campigno. Sami bez dzieci.
- Mamusiu czy my możemy zostać w domu?
- A czemu tak?
- Bo widzisz my w lipcu nie lubimy chodzić na grzyby, bo jak się chodzi na grzyby to zazwyczaj jest już wrzesień, a jak jest wrzesień, to się szkoła zaczyna i wakacje kończą...
- Cóż ... W tym szaleństwie jest metoda! No dobrze, zostańcie w domu, a ja idę szukać grzybowego przeznaczenia w kasztanowym gaju!
Podnieś listeczek, dźgnij patykiem ... ale jak był tylko jeden to cudów nie będzie i tak! |
Mój ci on! |
O kasztanowych gajach to ja tu już całe elaboraty publikowałam, ale wciąż mnie zachwycają, wciąż peany cisną się na usta. Gigantyczne pnie wystające z paproci, kilkusetletnie pomniki przyrody, jak zaklęte tolkienowskie drzewce. Absolutne cuda natury. I tak można błądzić i grzebać patykiem i wspinać się coraz wyżej, zatracać i poczucie czasu zostawić na drodze... A między wiekowymi kasztanowcami, kwiatów bez liku i traw i życie leśne umyka w popłochu spod stóp. Zachwycam się bez pamięci!
Mój prawdziwek jest cudny, prawdziwie prawdziwkowy, choć ślimak objadł go ze wszystkich stron, to nic ze swej prawdziwości nie stracił. Jeszcze kilka kurek, a co! Jak szaleć to szaleć. Jakiś mizerny sosik do tagliatelle z tego będzie!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Patrząc po Twoich krótkich spodenkach - nie macie tam komarów?! :)
OdpowiedzUsuńKrótkie spodenki to oczywiście nie jest strój na grzyby, bo trzeba przedzierać się przez chaszcze:)) Ale faktem jest, że komarów nie mamy. Są miejsca, że się trafiają, ale ja jeszcze w tym roku nie widzialam nawet jednego:))
UsuńA u nas nie da się wejść do lasu, bo od razu jest się w gryzącej chmurze :(
OdpowiedzUsuń