Z czerwonego notesu, Biforco, 30 lipca 2014
- Mammina! Jesteś moja kochana mammina! - mówi Tomek ściskając mnie mocno za szyję.
- Kochany mój! Moja pchełko! (wybaczcie, ale my dla siebie mamy całą litanię kwiatków, króliczków, pchełek i tym podobnych). Podnoszę go do góry, bo wciąż leciutki i chudziutki - Twoja mammina jutro będzie o rok starsza! Stara mammina, co się tu oszukiwać...
- To ile będziesz miała lat?
- 37 skończę, czyli już zacznie bić 38. Nim się obejrzę będzie 40.
- eeee to nie jesteś jeszcze stara, jeszcze nie masz 50!
Uffff nie jestem stara!!!!! Nie mam jeszcze pięćdziesiątki! Dziecko prawdę ci powie...
- To w takim razie Mario jaki jest?
- Oooo!!!! Mario to już jest bardzo starusieńki ...
Pocieszające... mam jeszcze jakieś dziesieć lat nim i ja stanę się starusieńka...
Czego zatem sama sobie dziś życzę? Banalnie ... oczywiście zdrowia, bo to tak naprawdę najważniejsze, wszelkie inne trudności dam radę pokonać, choć oczywiście chciałabym, by tych było znacznie mniej. Chciałabym też mieć w sobie więcej odwagi i przebojowości, bo choć może tego po samym blogu nie widać, to jednak marnie z tym u mnie. I siły jeszcze więcej bym chciała mieć w sobie i optymizmu, którego czasem nawet mnie brakuje. Oczywiście chciałabym być też piękniejsza, szczuplejsza, mądrzejsza, ale na pewno nie chciałabym być młodsza, bo tak naprawdę dopiero teraz czuję, że życie ma smak.
I jeśli w urodziny można sobie popuścić wodze marzycielskich fantazji, to ja dziś na całe gardło będę sobie marzyć o kamiennym domu. O moim domu ze snów, który przecież gdzieś na mnie czeka i o mojej książce, by pozwoliła się skończyć i by zmaterializowała się na księgarnianych półkach.
A SQUARCIAGOLA - to znaczy GŁOŚNO, NA CAŁE GARDŁO (wymawiamy: a skuarciagola)