Pomidory i egzamin
środa, czerwca 04, 2014
Dawno o moim ogródku nie pisałam! A przecież jest o czym, bo ogródek choć mikroskopijny rodzi już pierwsze płody! Włożyliśmy w niego dużo pracy i serca. Przy aplauzie sąsiadów, pieliłam, przekopywałam, sadziłam, wiązałam. Paliki wbiliśmy równe, mocne, rozciągnęliśmy pajęczynę sznurków żeby krzaczki miały oparcie. Wprawdzie czarne pomidory okazały się być inną rasą, ale tak czy inaczej już pierwsze zielone brzdące dyndają na gałązkach. Jeszcze kilka dni i zjemy sałatę z pomidorami z własnych upraw.
Zagospodarowałam starannie ziołowy kącik, dosadziłam ogórki, pietruszkę, cebulę i jeszcze kusi mnie papryka albo bakłażan, bo mniej więcej wolny metr kwadratowy ziemi został.
Wzdłuż ogrodzenia zasiałam słoneczniki, chciałam mieć dom jak na pocztówkach, tylko co z tego, skoro słoneczniki odmówiły współpracy! Tak czy inaczej nie zamierzam się poddawać! Jestem w Toskanii, więc muszę mieć przed domem girasoli! Ponieważ w okolicznych sklepach ogrodniczych nie ma sadzonek, nie pozostaje mi nic innego jak zlokalizować gdzieś w pobliżu pole kwiatów:)
Dziś poproszę Was też o kciuki, bowiem Paw już od kilkunastu minut jest w pociągu w drodze na egzamin! Nauczycielka Chiara, twierdziła, że zda go z zamkniętymi oczami, ale mimo wszystko Paw przejęty niemal jak przed maturą! Życzcie mu więc powodzenia!
PIANTARE to znaczy SADZIĆ
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
Tak siedzę jeszcze z herbatką i myślę, może jeszcze coś napiszesz i udało się. Po pierwsze zaciskam mocno kciuki za Pawła, bardzo mocno. Po drugie jak to już zielone pomidory? Ja oglądam moje w tym naszym deszczu i dzisiaj trzynastu stopniach i ślimaki odganiam i tylko kwitnienie krzaków podziwiam. Nie mogę zrobić drugiej rabaty podwyższonej z powodu deszczu.
OdpowiedzUsuńAle już przejaśnienia mają nadejść zatem będę próbowała Was dogonić z naciskiem na próbowała, bo o zielonych pomidorkach mogę pomarzyć.
Pozdrawiam serdecznie z pustego domu, bo dzieci na wyjazdach.
Asia op.
Powodzenia! Trzymam kciuki :-) Jestem pod wrażeniem ogródeczka :-) Niech wszystko cudnie rośnie i kwitnie.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Tak tak! Zielone już są! A jeśli słońce nie zawiedzie za kilka dni zrobią się czerwone! 13 stopni?? o masz!
OdpowiedzUsuńPaw, połamania długopisu! Będzie dobrze, tak to czuję:))) Pozdrowienia dla Was Wszystkich!:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuń