Obalam mity
czwartek, czerwca 19, 2014
Dziś kilka informacji praktycznych, bez poezji i kwiatków. Temat będzie niewdzięczny - ceny/ pieniądze/ drogie życie we Włoszech (choć ten mit będę obalać). Ponieważ rozpoczyna się wakacyjny sezon, wielu z Was pisze do mnie z pytaniami: ile co kosztuje? Italia uważana jest przez wszystkich jako jedno z najdroższych państw w Europie i przez kilka lat, kiedy spędzaliśmy wakacje w naszym agriturismo, byłam w stanie zgodzić się z tą tezą. Potem, kiedy przenieśliśmy się do Casaluccio i szukaliśmy oszczędności, nauczyliśmy się ekonomiczniej robić zakupy, wiedzieliśmy już co, gdzie i za ile. Nie mogliśmy sobie darować, że dotychczas polegaliśmy na dwóch najbliższych sklepach, a 10 kilometrów dalej mogliśmy kupić wszystko za pół ceny.
Jednak największy szok przeżyłam w czasie ostatniej bytności w Polsce, krążyłam między marketowymi półkami i nadziwić się nie mogłam jak bardzo wszystko zdrożało. Włosi narzekają, odnosząc swoją sytuację do Niemiec (jak najbardziej ich rozumiem), ale też pytam - co w takim razie mają powiedzieć Polacy, którzy zarabiają mniej niż Niemcy, mniej niż Włosi, a ceny ... no cóż mam wrażenie, że w większości przypadków się wyrównały.
To co bolało nas najbardziej na samym początku w kwestii wydatków to stałe opłaty, ale nawet tu znaleźliśmy rozwiązanie, wystarczyła zmiana operatorów, wyłapanie atrakcyjnych ofert, promocji i przy ostatnim rachunku za światło mieliśmy ochotę skakać z radości.
Jeśli chodzi o artykuły spożywcze - najdroższe jest mięso, ale też jeśli ktoś zna kuchnię włoską, to wie, że można jeść zdrowo, smacznie, niekoniecznie steki każdego dnia. Inne produkty pierwszej potrzeby: mleko, mąka, cukier - kosztują mniej więcej tyle co w Polsce. Dużo tańsze są: kawa, wino, makarony, oliwa. Jeśli ktoś mieszka na trasie obwoźnego sprzedawcy kupi też doskonałe warzywa i owoce za nieporównywalnie niższą cenę, że o jakości nie wspomnę.
Pozostając jeszcze w temacie cen i wydatków, przyznam, że jedyna rzecz, która zaskoczyła mnie negatywnie, to koszty prowadzenia własnej działalności w Italii, te chyba rzeczywiście są jedne z najdroższych w Europie, ale to jest obszerny temat, który zostawię na inną okazję.
Zatem podsumowując: drogie Włochy - wcale nie takie drogie. Trzeba tylko wiedzieć co i gdzie!
PAGARE to znaczy PŁACIĆ
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
ale chyba tak jest wszędzie, zawsze jak się poszuka, to można kupić taniej. Wiadomo, na wakacjach zawsze przepłacamy :) pozdrawiam - Ewa
OdpowiedzUsuńceny takie same jak w Polsce - chleb 2.00 z kawałkiem, masło ok 4, mleko też pewnie 3 - tyle tylko, że w Polsce w ZŁ, we Włoszech w Euro - czyli wszystko 4 razy drożnej :-( Jak dla mnie - dużo, bo jadąc na 12 dni (a wybieram się za miesiąc) jednak trzeba tego kieszonkowego troszkę mieć... (Lubię Cię czytać) :-)
OdpowiedzUsuńmleko 3?? masło 4?? może w delikatesach albo na stacji benzynowej, choć nawet tam tyle nie kosztuje. O tym właśnie mówię:) Mleko w markecie gdzie ja robię zakupy: 0,78, masło 1,5:) chleb 2 owszem ale duzy puglieski, który wystarcza na 3 dni:) :) Oczywiście ja piszę o moim regionie, domyślam się, że w centrum Rzymu czy Mediolanu będzie drożej. Tak jak w Polsce. Miłych wakacji!!:))
Usuńczyli tak jak u nas w polsce trzeba wiedzieć gdzie i co kupować :D
OdpowiedzUsuń