Toskański maj mnie nie lubi!
czwartek, maja 01, 2014Mikołaj - "majowy chłopak" - maj w metryce i maj w sercu:) |
Maj... jeden z najpiękniejszych miesięcy! Kolorowy, pachnący i ... słoneczny! Wszystko się zgadza tylko z tym słońcem to nie do końca prawda! Mam pecha do toskańskiego maja. Pierwszy majowy wyjazd do Italii zaliczyliśmy cztery lata temu. Nasłuchałam się wtedy, że już sezon nad morzem otwarty, że ciepło i pięknie, że to najwspanialszy czas. I co z tego! W połowie maja przez kilka dni na zmianę padało i świeciło słońce, a kurtki zdejmowaliśmy tylko na chwilę.
Kolejny wyjazd mimo zapowiedzi nadchodzącego afrykańskiego ciepła, również upłynął pod znakiem złej pogody i choć po zdjęciach może tego nie widać, to jednak wszędzie bluzy, bezrękawniki i kurtki.
A teraz? Wreszcie pierwszy maj TAM, w domu! I nie wiem czy śmiać się czy płakać kiedy patrzę na tabelkę prognozową, która widnieje na blogu. Żart czy kpina? W sobotę 13 stopni i czarna chmura! No gdzie ja w końcu jestem? w Finlandii? Zapowiadane silne perturbacje pogodowe rzeczywiście mają zamiar się spełnić. Oczywiście nie będzie to zimno, jakie nie raz nam maj serwował w Polsce, tak jak kilka lat temu, kiedy w długi majowy weekend nad Bałtykiem były 2 stopnie i padał śnieg. Z dwojga złego już wolę toskańską wersję.
Szkoda mi tylko turystów, którzy teraz przyjadą do Włoch spragnieni słońca Toskanii! Trochę będą zawiedzeni. Ja, jak nie jutro, to za kilka dni i tak moje słońce będę miała. A poza tym maj sam w sobie zapowiada się tak interesująco, że nie ma sensu przejmować się pogodą. Dziś Mikołaj ma mecze wyjazdowe, więc kciuki za gole mile widziane! Za kilka dni święto chleba, potem bieg na 100 kilometrów, dni sportu, kolejne mecze Mikołaja i sama nie wiem co jeszcze!
Niech to będzie dobry miesiąc!
KURTKA to po włosku GIUBBOTTO
Maj w Casaluccio |
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
9 komentarze
trzymamy kciukaski :) niech szczęście i dobro przy Was nie ustaje :)
OdpowiedzUsuńbuziolki :D
Maciek też zaczyna turniej deichmanna: ) cały maj i czerwiec spędza przy murawie boiska gryząc palce z nerwów! Trzymam kciuki za Mikołaja:)
OdpowiedzUsuńJak to bieg na sto kilometrów? Jak to wygląda? W jednym kawałku jeden człowiek? Moja koleżanka własnie niedawno zachęcała mnie do pierwszego biegu. Na pięć kilometrów!!! Jestem tym bardzo przejęta myślę, że nie wystartuję ale sobie gdzieś tam po boku spróbuję. Udało jej się mnie zachęcić do treningów i takie tam. ale sto kilometrów???
OdpowiedzUsuńU nas w sprawie pogody tak samo jak w Toskanii zatem sobota i niedziela czternaście stopni. Jak widzę u Was zaczyna się "zadaniowy" zawrót głowy, sto spraw czyli już jestescie tam!!!
Pozdrawiam serdecznie.
Asia op.
Powiem tak .... to, że to jest 100 km to jest pikuś, ale gdybyś zobaczyła trasę górzysto zakrętasową to dopiero robi wrażenie. Dla mnie tacy biegacze to cyborgi! Niewyobrażalne. Nasz przyjaciel bierze w nim udział, więc będziemy mu kibicować, tym bardziej, że nasz dom stoi na trasie. O tym biegu, który nazywa się 100km del Passatore pisałam już na blogu, znajdziesz w archiwum.
UsuńNiestety nie mogę komentować na blogu kuchennym bo nie ma możliwości dla anonimowych gości. Pozdrawiam i dziś zabieram się za ciasto z mascarpone.
OdpowiedzUsuńAsia op.
Oj nie zwróciłam uwagi! Będzie zmienione.
OdpowiedzUsuńKciuki zaciśniętę :-) Maj jest moim ulubionym, ukochanym miesiącem, chociaż i tu zapowiadają niezbyt sprzyjającą pogodę. Do tego ma być deszczowy... Na razie jednak, dzisiaj, mam zamiar cieszyć się tym słońcem, które jest od rana i zacząć sezon grillowy :-) Oby ten miesiąc i dla Was wszystkich był najpiękniejszy, najszczęśliwszy, naj, naj, naj... ;-) Czekam na wiadomości po meczu. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńTorta di mele e mascarpone wyszła i już się kończy, bo jak zwykle podrzuciałam do sąsiadki kawałeczek do znajomych wezmę do kawy a że z jednym moim dzieckiem dużym w domu teraz tylko chwilowo jestem, to połowa nam się zjadła. Córka sobie uprzyjemniała jeszcze gałką loda lub nutellą.
OdpowiedzUsuńPrzepis taki dla mnie bo prosty i szybli tak jak biscotti z ricottą.
Pozdrawiam i dzięki.
Asia op.
u nas słoneczko jest za to chłodno brr zimno wręcz
OdpowiedzUsuń