Włoskie lody!
wtorek, kwietnia 22, 2014"Vorrei un gelato ..."* - to było pierwsze zdanie jakie chłopcy powiedzieli po włosku. Od tego czasu minęło prawie siedem lat. Kiedy we wrześniu na początku roku szkolnego chodziliśmy po szkole na lody, chłopcy byli niemal na tym samym etapie. Potrafili nazwać smaki, ale jeśli ktoś zadawał im jakieś pytania uciekali ze wzrokiem i szukali u mnie pomocy. Od kilku tygodni znów dzieci z rodzicami chodzą po południu na lody, zaczyna się wiosenno - letni sezon! A moi chłopcy? Oni też wciskają monety do kieszeni, pędzą do gelaterii, stają przy barze, wybierają sami smaki i wielkość lodów, decydują czy chcą posypkę czy owoce czy kakao czy bitą śmietanę. Już nie potrzebują mojej pomocy. Właściciele barów uśmiechają się serdecznie i kiwają głowami z podziwem.
Można pokusić się o stwierdzenie, że lody to jeden z emblematów Italii. Smaków jest bez liku, a kiedy będziecie mieć okazję, spróbujcie tych najdziwniejszych.
Dla turysty laika pewnie każde będą przepyszne, bo włoskie. Kto był w turystycznym mieście w Italii na pewno choć raz postawił stopę w lodziarni. A tam kolorów bez liku, lody wyeksponowane jakby stylista i architekt nad tym pracowali. Ale nie dajcie się zwieść! Często te, które przyciągają wzrok, kosztują sporo, a nie są warte złamanego centa! Kiedy pojechaliśmy na spacer do Florencji - zaliczyliśmy oczywiście obowiązkowe lody. Moi przyjaciele z Polski zajadali się zmrożonymi słodkościami, a Mario swojego loda cisnął do śmieci i przeklinał, że w takim miejscu, które jest wizytówką Toskanii sprzedają coś tak okropnego.
Słynna gelateria w Palazzuolo z zejściem nad rzekę |
I jeszcze taka drobna rada przychodzi mi do głowy - duży lód we Włoszech jest naprawdę DUŻY! Można za to powiedzieć, że mały włoski jest odpowiednikiem dużego polskiego loda:)
W naszej okolicy każdy ma swoją ulubioną gelaterię. Według opinii ogółu najlepsze są w Palazzuolo, a najsłynniejsze w Brisighelli. To właśnie jedząc te z Brisighelli oświeciło mnie przekonanie, że oto w małym toskańskim miasteczku odnalazłam swój dom!
*Chciałbym loda
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
mmmmm, stracciatella poproszę!
OdpowiedzUsuńPrawda jest jedna, że wiele rzeczy nas do Włoch zraziło przy tej pierwszej i jedynej wizycie jak na razie ale lody nas całkowicie uwiodły i jedliśmy je na potęgę i smakowaliśmy ile było można i są wspaniałe i nie trafiliśmy na bubel smakowy. Rzeczywiście są duże i przeróżne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poświątecznie.
Asia op.
Ciekawa jestem jakie będą nasze odczucia, o ile wyjazd dojdzie do skutku, jakoś nie mogę w to uwierzyć ;) Mam nadzieję, że wrócimy z przewagą pozytywnych wrażeń, baaardzo nie chciałabym się zawieść ...
UsuńPotwierdzam że lody we Włoszech są najlepsze:) podczas naszego pobytu zajadaliśmy się codziennie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMelduję, że zwrot na dziś: chciałbym loda, nie pojawił się po włosku.
OdpowiedzUsuńŚwietne są słowa na dziś. Dzięki, dzięki.
Pozdrawiam
Asia op.