Jestem jaka jestem
piątek, kwietnia 18, 2014
Dziś nic w duchu świąt. Dziś będę się tłumaczyć, choć bardzo tego nie lubię i zwykle staram się unikać. Jakiś czas temu po jednym mało przyjacielskim komentarzu musiałam ustawić moderację. Pewnie stali komentujący Czytelnicy zdążyli się zorientować. Nie boję się krytyki, ta jeśli konstruktywna może tylko pomóc, ale nie pozwolę, by na blogu ktoś wprowadzał ferment, obrażał, czy wypisywał groźby.
Potem pojawił mi się w skrzynce mailowej inny komentarz, pełen słów uznania, ale też zawierający krytykę. Autorka poprosiła też o jego skasowanie. I tu pojawił się problem - mój problem. Nie chcę, by ktoś posądził mnie o to, że publikuję tylko laurkowe, wygodne dla mnie opinie, jestem otwarta również na krytykę. Spełniłam jednak prośbę Czytelniczki, komentarz się na blogu nie ukazał. Ale leży mi to na sercu i tu postaram się "wytłumaczyć". Przyszła mi też do głowy ankieta, gdybym taką dodała do bloga każdy bez strachu mógłby szczerze się wypowiedzieć. Wkrótce ją przygotuję.
Po pierwsze szata graficzna. Mogłam wybierać spomiędzy szablonów blogera i wśród tych, które były, akurat ten przypadł mi najbardziej do serca. Może dla kogoś być tandetny, ale przyzwyczaiłam się do niego, a spopielały róż to mój ukochany kolor.
Litery. Wiem, że czcionka jest troszkę za mała, ale o stopień większa, jest moim zdaniem już dużo za duża. Wybrałam więc mniejsze zło. Może powinnam poszukać innej czcionki?
Zdjęcia. Jednemu ramka się podoba, innemu nie. Nigdy wszystkim się nie dogodzi. Ile ludzi tyle opinii. Sam rozmiar zdjęć wydawało mi się, że wybrałam najbardziej optymalny, ale może chcielibyście, żeby były większe?
Ja sama ... Jestem jaka jestem i tu nie zamierzam nic zmieniać. Może jednym Czytelnikom bardziej pasowałyby do całego obrazu inne włosy, inne sukienki, inna ja, ale wtedy to byłoby nieprawdziwe, udawane, zatem ... jestem jaka jestem.
Ankietę wkrótce opracuję.
CRITICARE - to znaczy KRYTYKOWAĆ
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
17 komentarze
Nie wiem czy dobrze rozumiem bo to jakiś osobisty wpis, jestem stałą czytelniczką tego bloga i czasem komentuję choć rzadko ale co do szaty graficznej to fakt, że ten blog to jedyny gdzie zaglądam nie "dla" oprawy ale "pomimo". Nie dla zaspokojenia potrzeby estetycznej a pomimo, że nie jest tu urzekająco pięknie. I staram sie wpatrywać w te cudne krajobrazy na zdjęciach bez rozglądania na boki ;) Te toskańskie zielenie nie pasują mi do pudrowego różu. Ale to przecież nie mój blog więc czemu niby miałabym się domagać zmian. Jeśli zapragnę prowadzić swój blog zadbam by podobał sie przede wszystkim mnie samej. Lubię tu zaglądać bo lubię język, systematyczność i lekkość pióra. Komentowanie czyjegoś wyglądu uważam, za rzecz w tak złym tonie, że pominę wymownym milczeniem. Chyba, że ktoś sam o taki komentarz prosi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anita
Bardzo mi się Twoje sukienki podobaja Kasiu :) Bardzo! Szczególnie lubię tę ze zdjęcia i w ogóle to zdjęcie z siankiem jest taaaakie urocze. Od niedawna czytam Twojego bloga ale nie wątpię, że zachwyty nad nim już były. I to zdjęcie z miniaturki też śliczniusie. A spopielały róż, cóż no mnie osobiście się nie podoba, kojarzy mi się z filmem "ptaki ciernistych krzewów" , hi hi
OdpowiedzUsuńAle jak piszesz jesteś jaka jesteś i jak się komuś nie podoba nie spada.
O i to jest konstruktywna krytyka:) Bardzo Wam dziękuję:) Coś mi się wydaje, że jednak będę musiała pomyśleć nad zmianą oprawy graficznej. Ankieta to będzie chyba dobry pomysł. To oczywiście mój blog, ale chcę żeby i Czytelnicy dobrze się tu czuli.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie spopielały to nie pudrowy. Ten jest spopielały i ma taki przestarzały odcień. A pudrowy jest świeży, nowoczesny. Ale dajcież spokój, czy to takie ważne?
UsuńAsia
Kasiu, o czym Ty w ogóle piszesz? To Twój blog. Ty dyktujesz warunki, bo to Twoje miejsce. A ktoś albo czyta, bo mu się podoba, albo nie. Dla mnie to jasne i klarowne. Mnie WSZYSTKO tutaj pasuje w 100% więc od Twojego bloga zaczynam dzień. Nie wyobrażam sobie żebyś zaczęła się zmieniać pod kogoś. To byłaby wielka strata dla tego miejsca!
OdpowiedzUsuńaha, jeszcze dodam, to nie tak, że jestem przeciwna zmianom. po prostu uważam, że jeśli sama dojdziesz do wniosku, że trzeba coś zmienić, na pewno wpłynie to pozytywnie na wygląd bloga, bo będzie to Twój pomysł. ale zmiana, bo komuś coś się nie podoba - zdecydowanie nie. ja sama zmieniałam szatę graficzną już kilka razy, za każdym razem chciało mi się po prostu czegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze inny aspekt - było kilka blogów, które czytałam, zwłaszcza kulinarnych. były cudowne. po jakimś czasie zaczęły się zmiany "pod publikę", uwierz, to już nie było to samo miejsce, stały się przeciętne, a takich jest wiele. do tego doszły regularne pytania typu: "chcecie dzisiaj przepis na babkę czy pastę, a może wolicie wpis o czymś innym?" z miejsca z klimatem zrobiło się "coś" czego już nie czytam. To miejsce jest takie fajne, dlatego że tworzysz je z sercem :)
Jak to? Jakie zmiany? Jaka ankieta i po co? Znalazłam ten blog jak to zwykle bywa przypadkiem już nawet nie wiem jakim. Czytam jak książkę oczywiście wraz z jego archiwum. Czytam, bo tematy są ciekawe, czasem zaskakujące, wesołe i takie, które mnie interesują. Codziennie powtarzam dni tygodnia dzięki zamieszczonej prognozie pogody. Kolory? Co mają kolory jeśli chodzi o treść??? Dla mnie są piękne i wiem, że Twoje. Zdjęcia cudne, ramki są i dodają uroku, bo Ty tak chcesz i to jest ważne. Kasiu, jeśli zaczniesz od zaspokajaniu gustów innych, to przestaniesz lubić to co robisz, bo już nie będzie Twoje na sto procent. Od zawsze próbowałam cieszyć innych, w trakcie spotkań w domu zadbać ponad wszystko i usłyszałam od męża, że nie da się żyć tylko po to żeby komuś dogodzić, bo zapomina się o sobie i bliskich, to co ważne wtedy umyka. To prawda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ze słonecznej Polski południowej.
P.S. Wyjechałaś z Polski żeby żyć trochę inną mentalnością ludzi bardziej otwartych, nie daj się na odległość zmanipulować. Polska zjadliwość, krytykanctwo i jak nazwał to jeden satyryk "polska żółć" niejednemu zjadły życie.
Życzę siły i radości z tego co tworzysz.
Asia op.
Popieram z całego serca !!! Czytam i do głowy mi nie przyszło, że może mi się coś nie spodobać. Czytam ze względu na treść a nie wygląd strony. Mnie się wszystko podoba i nie uważam, że trzeba coś zmieniać. Dla mnie liczy się treść. Grażyna
UsuńA mnie się pomysł z ankietą podoba i chętnie wypełnię. Sama już nie bloguję ale kiedyś tak i taka ankieta pomogła mi bardzo bo dała pełniejszy obraz niż kilka przypadkowych wypowiedzi choćby najszczerszych i najbardziej przychylnych. Poza tym wnioski można przefiltrować przez siebie bez niepotrzebnego rozgrzebywania poszczególnych aspektów.. Dane z ankiety mają zaletę danych statystycznych bez niepotrzebnego ładunku emocjonalnego a odpowiednio skonstruowana pozwala dowiedzieć się tego czego się dowiedzieć rzeczywiście chce.
OdpowiedzUsuńNatomiast chciałabym nadmienić, że tak to już jest pani Kasiu. Sama przez to przeszłam, chce się by popularność bloga rosła bo chce się żeby było doceniane coś w co wkłada się sporo wysiłku ale jak rzekł Kuba. W. "miarą popularności jest liczba hejterów". i to niestety fakt. W pewnym momencie zatęskniłam za kameralnością mojej blogowej przestrzeni i choć zamierzałam pisać dalej od nowa to wtedy już nie miałam takiej motywacji. Cel miałam osiągnięty choć nie do końca taki jakim się go spodziewałam. Łudziłam się, że może być miło i popularnie, niestety popularność nie jest dla wrażliwców, odziera ze wszystkiego i wali w najczulsze.
M.
Kasiu, rób to co do tej pory i w takiej samej postaci. Sama napisałaś, że to jesteś TY. Nie zmieniaj nic na siłę, ale tylko wtedy kiedy sama tego będziesz chciała. Mój blog na początku też wyglądał inaczej. Zmieniał się razem ze mną, bo i ja się zmieniałam. Proszę Cię. Nie rób nic wbrew sobie. To jesteś cała TY. Szczera, prawdziwa... I pewnie dzięki temu masz wielu wiernych czytelników. Ja do nich na pewno należę i bardzo bym chciała żebyś pozostała taka jaka jesteś i nie zmieniała się tylko dlatego, że ktoś inny tego wymaga. Żyjesz, życiem prawdziwym dla siebie niezależnie od tego, czego oczekują od Ciebie inni i za To Cię podziwiam, bo nie wiele osób ma na to odwagę. Żyjesz po swojemu, mówisz "tak" swoim potrzebom i pragnieniom, idziesz swoją wybraną ścieżką najlepszą dla Ciebie i Twojej rodziny podejmując decyzje w zgodzie z tym co serce Ci podpowiada. To bardzo cenna umiejętność, dzięki której jesteś szczęśliwa. Nie trać jej i nie zmieniaj się pod wpływem innych, często bardzo nieszczęśliwych osób :-) Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńKasiu! Najważniejsze, żebyś była sobą! I Jesteś! Reszta się nie liczy! Ja też zaczynam dzień od Twojego bloga. I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzena
o matko święta, o co tyle hałasu, mnie się wszystko podoba, przyjmuję tego bloga i jego autorkę z całym inwentarzem, dziewczyno nie przejmuj się! nie rozumiem wręcz czym ty się przejmujesz? ja chyba już za stara blogowiczka jestem aby mieć ochotę na tłumaczenie się komuś z czegokolwiek ;))) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie lubię robić nic wbrew sobie, tracę wtedy motywację. Nie zależy mi na popularności. Na blogu jest to co kocham i czym chcę się podzielić. Tak jak w podtytule bloga - Italia, ludzie, kuchnia i marzenie o kamiennym domu. Oczywiście cieszy mnie każdy nowy czytelnik, pewnie dziś liczba wejść zamieni się w 6 cyfr, ale to nie popularność jest ważna, a chęć wysłuchania tego o czym opowiadam. Bardzo Wam dziękuję za wszystkie słowa.
OdpowiedzUsuńAle przecież to jest Twój blog i to Ty decydujesz jak wygląda. Jeśli się komuś nie podoba przecież to nie musi wchodzić i czytać. To nie jest przymus. Ja wchodzę tutaj dla Twoich wpisów nie szaty. Dla Twoich zdjęć a nie całej otoczki.
OdpowiedzUsuńPisz dalej i rób to co lubisz:)
Pozdrawiam Iwo:)
Jestem facetem, różowy to nie moja bajka, ale ten blog jest JEDYNYM, na który co jakiś czas zaglądam. Jestem italianofilem i to czego tu szukam to osobiste opisy różnych aspektów życia we Włoszech. Wchodzę tu dla krótkich form, które wraz ze zdjęciami przenoszą mnie na kilka chwil do świata, który lubię. Wówczas odżywają wspomnienia wakacji, ale też marzenia. Dotąd nie zwracałem uwagi na kolorystykę bloga, ale po przeczytaniu tego wpisu zacząłem się zastanawiać - czy mi to odpowiada? Po kilku dniach na namysł odpowiadam - tak, ten "różowy_jakiś_tam" mi odpowiada. Tak, czytam tego bloga też dlatego, że jest "kobiecy", że są kwiaty, dzieci, codzienne problemy i - spojrzenie na świat odmienne od mojego, męskiego. Pani Katarzyno, jeśli mogę się wypowiadać - proszę prowadzić ten blog po swojemu. Pewnie można coś ulepszyć, zawsze można, choć równocześnie jest pytanie - po co gonić za ciągłymi ulepszeniami? A kolor? Wolałbym aby został taki jaki jest. Chyba, że Pani znajdzie lepszy, lepiej pasujący WEDŁUG jej samej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PawełB
Jest fantastycznie, Nawet róż mnie zachwyca. Uwielbiam tu zaglądać Kasiu :-)
OdpowiedzUsuńNiech Pani nic nie zmienia!!! To jest Pani blog, o Pani życiu... z Pani kolorami! Poza tym mnie podoba się ten kolor.. Zaglądam od niedawna, ale jakoś nie zwracałam na niego uwagi do tej pory, Być może dlatego, że właśnie pasuje do całości. Po przyjrzeniu się jemu- stwierdzam, że dla mnie jest taki trochę 'toskański' ;) I kojarzy mi się z filmem 'pod słońce Toskanii'. Niech Pani pozostanie taka jaka jest i zmiany niech się pojawiają kiedy Pani będzie tego potrzebowała... A ta osoba, niech założy swojego bloga ze swoimi kolorami... (być może niekoniecznie trafionymi).
OdpowiedzUsuńOlga.