Rzeka, sukienki i kos:)
wtorek, kwietnia 15, 2014Demontowanie wybrzeża i puszczanie kaczek |
Piknik pod wiszącą skałą |
Kiełbie we łbie |
Do wczorajszego popołudnia cieszyłam się ciepłem i słońcem. Z niedowierzaniem czytałam o deszczu i zimnie w innych miejscach Europy. Już siedziałam przed domem w krótkich spodenkach, już mi ramiona słońce spiekło, a kosy przysiadały na barierce i pozowały do zdjęć. Jednak prognozy pogodowe na Wielki Tydzień nie były optymistyczne i co gorsza już pod wieczór zaczęły się sprawdzać. Wiatr, który od obiadu z każdą chwilą przybierał na sile, pociągnął za sobą zimne powietrze. Miałam wrażenie, że bez krępacji panoszył się nam po domu. Podwiewał firanki, trzaskał drzwiami, gwizdał i dudnił złowrogo, aż groza przejmowała biednego Mikołajka. Ale choćby nie wiem jak się ten wiatr stroszył i puszył, to wiosny nie przepędzi. Za kilka dni znów powróci ciepło i już za chwilę, już za momencik z wiosny zrobi się lato. Przecież jesteśmy w Toskanii i to właśnie ciepło trwające przez większą część roku było jednym z wiodących argumentów przemawiających za przeprowadzką. Nie może mi go zatem zabraknąć.
Ułożyłam w stosiki krótkie spodenki, uprasowałam białe sukienki, a kapoty upchnęłam w ciemnym kącie garderoby. Nadchodzi czas kiedy będzie zwiewnie i powiewnie. I wreszcie lipy jako ostatnie z gołych drzew wypuściły liście i zaraz zacznie nimi pachnieć powietrze. I mama kaczka z maluchami jak czarne pchełki pod okno kuchenne przypłynęła. I o 20.00 jest jeszcze dzień. I tyle dobrego dookoła... mimo wszystko...
Już w niedzielę rozłożyliśmy się z naszym pierwszym nadrzecznym piknikiem. Jeszcze bez steków na ruszcie i pieczonych warzyw, ale już same jajka na twardo, sycylijskie pomidory, pecorino i butelka wina wprowadziły nas w lepszy nastrój.
Już w niedzielę rozłożyliśmy się z naszym pierwszym nadrzecznym piknikiem. Jeszcze bez steków na ruszcie i pieczonych warzyw, ale już same jajka na twardo, sycylijskie pomidory, pecorino i butelka wina wprowadziły nas w lepszy nastrój.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Kasiu!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że żyjąc tak jak teraz, udaje Wam się złapać czas i go pielęgnować. To jest moje marzenie. Jeśli tylko się uda, żyjcie zatrzymaną chwilą jak najdłużej bardzo, bardzo Wam tego życzę.
Może my też znajdziemy sposób na to by żyć godnie ale nie pędzić, tylko pielęgnować czas, nie tylko w małych wolnych chwilkach co uporczywie czynimy.
Bardzo dziękuję za każdy post, którym ładuję akumulator, za szaleństwa na zdjęciach i wiatr we włosach. Za radochę mimo trudów.
Bardzo pozdrawiam z okropnie zimnej Polski południowej.
Dzięki!!!
Asia op.
Kasiu, " kwiaty we włosach potargał wiatr, dawno zmieniłaś swych marzeń kształt". Jesteś urocza i piękna! Ale jestem periodyczna, przecież już to mówiłam:)) Ale co tam powtórzę jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńJeszcze sobie pozwolę zameldować, że dziś u nas na południu Polski 9 stopni, grad i deszcz, wiatr, jutro to samo aleeee w sobotę ma byc już 22 zatem może Was dościgniemy w ciepłocie. Zyczymy ciepełka śródziemnomorskiego i nam trochę też.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam znów.
Asia op.