Po zimie, której nie było...
piątek, marca 07, 2014Czyli już po zimie? Cudownie! Fantastycznie! Śmieszne jest to, że uciekłam między innymi z chłodnego klimatu, a tu nawet na północy nastała zima jakiej od lat nie było. Co za odmiana po poprzednim roku, kiedy śnieg w Polsce "ubarwiał" krajobraz do połowy kwietnia! Byłam wtedy zdesperowana i zrozpaczona, ale oczywiście nie tylko z racji przedłużonej zimy. Kiedy Tomek opowiadał o "przepowiedniach" swojej gumki wszystko wydawało mi się tak odległe, niemożliwe, nieosiągalne. Żyłam z dnia na dzień, brnęłam jak taran. Przetrwałam. I trwać będę mimo wszystko.
Wiem, że aura łaskawa w całej Europie, więc nikomu przykrości nie zrobię, kiedy powiem, że tu kwitną sady owocowe (niektóre już przekwitają) i magnolie. Wygląda to bajecznie! Na przyszły tydzień zapowiadają blisko 20 stopni! Zaraz przepakuję letnią garderobę, zaraz będzie lato!!! Może w końcu rozwiążą się kłopoty i zmartwienia mniej będą ciążyć. Wciąż jeszcze myślę o tym, co było rok temu, aż mnie ściska w środku. Trauma wraca i życie zatruwa. Niech już będzie lepiej, niech powoli powraca poczucie bezpieczeństwa. W tym wszystkim jako największe pocieszenie powtarzam sobie każdego dnia: jak dobrze, że już jestem tu!! Jak dobrze! Ta myśl jest pierwsza o poranku i z nią zasypiam wieczorem ...
PENSIERI - to znaczy MYŚLI
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Jak ja rozumiem ten brak poczucia bezpieczeństwa ten strach, ściskanie w dołku, ból. U mnie też jakby trochę inaczej ale strach chyba zostanie na zawsze. Zawsze mówiłam, że ludzie po to organizują się w Państwo żeby ono ich chroniło tymczasem mam poczucie, że celem naszego jest coś dokładnie odwrotnego. Mam taką teorię, że ewolucyjnie musi być jakaś rozbieżność pomiędzy częścią ludzkości ceniącą sobie wolność, niezależność, życie w harmonii ze światem i naturą i część przepełniona poczuciem wyższości, która wolność tę próbowała zawsze ograniczyć, drogę wskazywać, ciemiężyć, oświecać i siłą jarzmo narzucać.
OdpowiedzUsuńLepiej bym tego nie ujęła. Dokładnie mam takie same odczucia.
Usuń