Serce na dłoni
wtorek, lutego 04, 2014
- Nie pamiętam, od wieków miałem w cantinie. Już chciałem wyrzucić, a potem pomyślałem sobie, że może uda mi się go odrestaurować.
- Świetna robota! Jestem pod wrażeniem. - dotykam ręką gładkiej powierzchni, otwieram szufladki, przyglądam się rzeźbionym nóżkom. - Jest piękny! Dziękuję!
- Kiedy Massimo zobaczył co udało mi się z tego zrobić, powiedział, że źle wybrałem zawód. - chwali się Mario nieskromnie.
- Trudno się nie zgodzić. - Potwierdzam.
I tak oto znalazłam się w posiadaniu pięknego mebla, starego, choć wieku nawet przybliżonego podać nie umiem. To coś zupełnie innego niż Ikea. To ma historię, duszę i serce, które ktoś w nie włożył, by dla nas odrestaurować. Kolejna zdobycz do naszego przyszłego kamiennego domu...
_______________________________________________________________
Bardziej trywialna niespodzianka Mario:
Pewien poniedziałek, 6.45 rano, chłopaki siadają do stołu, a tu nagle rozlega się ding dong - sygnał sms.
O tej porze? Od razu mam czarne myśli, bo kto normalny esemesuje o tej porze. Biorę telefon, a tam:
"Ciao!!! Śniadanie dla małych i dużych jest pod drzwiami! Dobrego dnia!"
Chłopcy patrzą na mnie wyczekująco kiedy uśmiecham się do telefonu.
- Co jest? Co jest?
- Poczekajcie - odpowiadam tajemniczo i otwieram drzwi.
Przed wejściem stoi pudełko z małej piekarenki.
Stawiam je triumfalnie na stole, jakbym była magikiem, który wyciąga królika z cylindra! W pudełku kanapeczki - z jajkiem, z serkiem, z tuńczykiem i pączkowe oponki! Prawdziwe toskańskie śniadanie:)
- Jutro też takie chcę! - mówi Mikołaj sięgając do pudełka po kolejne panino:)
_______________________________________________________________
Bardziej trywialna niespodzianka Mario:
Pewien poniedziałek, 6.45 rano, chłopaki siadają do stołu, a tu nagle rozlega się ding dong - sygnał sms.
O tej porze? Od razu mam czarne myśli, bo kto normalny esemesuje o tej porze. Biorę telefon, a tam:
"Ciao!!! Śniadanie dla małych i dużych jest pod drzwiami! Dobrego dnia!"
Chłopcy patrzą na mnie wyczekująco kiedy uśmiecham się do telefonu.
- Co jest? Co jest?
- Poczekajcie - odpowiadam tajemniczo i otwieram drzwi.
Przed wejściem stoi pudełko z małej piekarenki.
Stawiam je triumfalnie na stole, jakbym była magikiem, który wyciąga królika z cylindra! W pudełku kanapeczki - z jajkiem, z serkiem, z tuńczykiem i pączkowe oponki! Prawdziwe toskańskie śniadanie:)
- Jutro też takie chcę! - mówi Mikołaj sięgając do pudełka po kolejne panino:)
MEBLE to po włosku MOBILI
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Ale wspaniała niespodzianka. Powiedziałabym, że ta ze śniadaniem superowsza, mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńChłopcy są tego samego zdania:)
UsuńCudowna przyjaźń :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasiu