"Pod słońcem Toskanii" - taki film był dawno temu, ale film filmem a rzeczywistość rzeczywistością. Pogoda w nosie ma filmy!

Leje, od tygodnia leje i nie zamierza przestać! Leje w dzień i w nocy, raptem na kilka chwil niebo kurek przykręciło. W Romanii i Emilii rzeki wylewają, w Toskanii też nie lepiej. Schodzą z gór lawiny błotne, osuwa się ziemia zabierając domy i samochody. We Florencji i Pizie ludzie z niepokojem patrzą na Arno, bo woda tak wysoka, że już przęsła przykryła. W Rzymie też kataklizm, zapadają się ulice, woda jak okiem sięgnąć. Prognozy na kolejne dni nie są optymistyczne. Padać ma do wtorku! Dla odmiany na północy zasypało śniegiem tak, że bardziej niż narty przydałyby się śnieżne rakiety.

U nas bezpiecznie! Wszyscy mówią, że Marradi to zawsze obronną ręką z takich sytuacji wychodzi i oby mieli rację. Wprawdzie woda ulicami szoruje, kłęby brudnych chmur kładą się na wzgórzach, ale rzeka przynajmniej przyzwoitość zachowuje.

Szukam nadziei w długoterminowych prognozach! Już za chwilę, za momencik będzie słońce i znów 15 stopni! Luty króciutki, a potem marzec prymulkami wyskoczy, rozświergocze się ptasim trelem i od razu zrobi się weselej!
Słonecznego tygodnia!!



Znów słów kilka o głosowaniu. 

Niezręcznie mi nawoływać i agitować, tym bardziej, że uczucia mam mieszane. Zgrzyta mi tu konkurowanie w jednej kategorii z historiami chorych dzieci, z mamami, z modą, z nie wiem czym jeszcze. Najbardziej oblegana kategoria, czyli mydło i powidło. Poza tym to konkurs na popularność, bo najciekawsze blogi i tak nie są nawet w pierwszej dziesiątce. 

 Ale skoro już wystartowałam, to jeszcze raz poproszę Was o głosy. Wybaczcie bezpośredniość: