Tajemnicze posągi
poniedziałek, stycznia 13, 2014Okazuje się że, by zobaczyć kamienne posągi nie musiałam jechać na Wyspę Wielkanocną. W niedzielę moja Toskania odsłoniła przede mną kolejną tajemnicę. Na wzgórzach, niedaleko naszego domu stoją kamienne rzeźby. Nie są oczywiście tak imponujących rozmiarów jak te ze słynnej wyspy, jednak i ich historia jest dla wszystkich zagadką. Część z nich została skradziona, ale te które się ostały są przedziwne. Nikt nie wie skąd się tam wzięły, ile mają lat i kto jest ich autorem. Posągi przedstawiają ludzi - kobiety, mężczyzn, dzieci, niektóre to same twarze. Rozrzucone są po łące na obszarze kilkudziesięciu metrów. Gdybym tak mogła poznać ich tajemnicę ...
Jadąc dalej w górę, za posągami jest najpiękniejszy gaj kasztanowy jaki w życiu widziałam - piękne kasztanowce, głazy pokryte mchem i dorodne jałowce. Krajobraz iście bajkowy! Gotowa sceneria do filmu fantasy!
Pokręciliśmy się po okolicy z aparatem, miejsce było tak niezwykłe, że obiecaliśmy sobie powrócić tu na wiosenne piknikowanie.
Każdy nowo odkryty zakątek daje tyle radości! Dzieci mogły wybiegać się po zielonych łąkach, my zajrzeliśmy do opuszczonego kamiennego domostwa, próbowaliśmy wypłoszyć świerszcze z norek, którymi podziurkowana była polana. Ot drobiazgi... składające się na poetycką całość.
Kiedy zjeżdżaliśmy na główną drogę, na wzgórza powoli opadała szara zasłona z chmur. Prognozy się sprawdziły. Niedziela miała być ostatnim słonecznym dniem. Nadchodziło kolejne załamanie pogody. Nim jednak zniknął ostatni promień słońca pojechaliśmy w jeszcze jedno miejsce.
O Pianorosso już pisałam, to było pierwsze miejsce naszych wakacyjnych pobytów. Usytuowane przepięknie na wzgórzu. Jego nazwę możemy tłumaczyć jako - czerwony płaskowyż. Jednak nie Pianorosso było naszym celem, a szczyt który wznosi się ponad nim. Widać stąd panoramę całego Marradi, a z drugiej strony sąsiednią dolinę. Znów znalazłam się w moim "ponad światem", gdzie czas zwalnia, oddech robi się głębszy, spokojniejszy, zmienia się perspektywa. Z wysoka wszystko wygląda inaczej...
Dobrego tygodnia!
SZCZYT to po włosku CIMA
Dobrego tygodnia!
SZCZYT to po włosku CIMA
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Cudowne miejsca i magiczne posągi... Aż zazdroszczę możliwości odkrycia ich tajemnicy. Uwielbiam to robić :-) A myślę, że jak nie Wy to zrobicie to nikt inny ;-) Do dzieła! :-)
OdpowiedzUsuńBajkowe klimaty, podoba mi sie jak Pani pisze. Będę zaglądać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam!
Usuń