Jak w tatrzańskim schronisku!
środa, października 09, 2013Pisałam już kiedyś o miejscowych restauracjach, a dokładnie o ich usytuowaniu. To, co nieustannie mnie zadziwia, to że te najbardziej ukryte przed światem, potrafią się zaludnić nawet w środku tygodnia. Naszym tegorocznym odkryciem była restauracja znajomego Mario. Ukryta przy drodze, do Campigno, przy drodze - uwaga! - która donikąd nie prowadzi, tylko właśnie w Campigno się urywa. W Polsce jedynie szaleniec, osoba niespełna rozumu otworzyłaby restaurację w takim miejscu. Trzeba też przyznać, że tak niedogodne położenie, wynagradzają górskie, dzikie widoki!
Chalet La Baita - z zewnątrz jest niepozorny i absolutnie niezachęcający. Ot drewniany barak. W środku - jak zauważyły dzieci - jest jak w polskim, górskim schronisku. Bardzo celna uwaga, trudno się nie zgodzić:))) To zapewne zasługa żony właściciela restauracji - Alfredo, która pochodzi ze Szwajcarii, ona też jest główną kucharką. Przy piecu stoi natomiast pizzaiolo ten sam od 15 lat, który imię ma bajkowe - Alladino:)
Najczęściej zaglądamy do "Szaletu" kiedy mamy ochotę na pizzę. Jest wyśmienita! Bajkowo pyszna :) Każdy ma już swoje ulubione smaki, zwykle tylko Mikołaj się wyłamuje, ku uciesze kucharki, prosząc o swój kawałek fiorentiny.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze