wtorek, września 10, 2013
7 września 2013 Lutirano
Cieszymy się ostatnimi wolnymi dniami. Za kilka dni Paweł pojedzie do Polski. Ja zacznę codzienne toskańskie życie. Życie, o którym marzyłam od kilku lat. Do Italii wróciło afrykańskie ciepło, aż dziw bierze, że za dwa tygodnie zacznie się kalendarzowa jesień. W naszej dolinie nawet zieleń jeszcze jest soczysta, choć ziemia na polach już zaorana, bezlitośnie przypomina o upływie czasu. Jestem tak bardzo szczęśliwa, że mogę zobaczyć to wszystko na własne oczy. Natura jest teraz hojna. Dojrzewają figi, jeżyny, kasztany, pojawiają się grzyby, trufle a fioletowe kiście winogron oblepiają winorośle. Zdaje się, że tak niedawno spacerowałam wśród złocistych łanów zbóż, a dziś zapuszczamy się do lasu w poszukiwaniu prawdziwków. Robimy pomidorowy przecier, upychamy w słoiki bakłażany i cukinię. Czas gna jak szalony...
Znajomy obiecał nam zamrażarkę, jak tylko znajdzie się ona w naszej cantinie, wypełnimy ją mięsem najprzedniejszym. Musimy przygotować się na zimowe miesiące. Rozbestwieni jesteśmy tutejszym jedzeniem. Tu dopiero, obcując z tubylcami na co dzień, dociera do nas jak wielką miłością jest dla Włochów kuchnia! To coś nie do opisania! Potrafią godzinami rozpływać się w pochwałach i opowiadać ze szczegółami jak przygotować risotto z owocami morza albo jak to mamma robiła najlepsze na świecie orechiette.
Poznaję wiele nowych osób, czasem mam wrażenie, że moja głowa pęka od nadmiaru wrażeń, bo każda nowo poznana osoba to nowa historia, świeża inspiracja. Muszę chyba kupić sobie mały aparat fotograficzny, który nie będzie się tak rzucał w oczy. Mam ochotę fotografować wszystko: ludzi, ich gesty, miny, ekspresję, pejzaż, naturę, jedzenie, wszystko..
W tych dniach czeka nas nowa wycieczka po urzędach i ciąg dalszy formalności. Niektórzy twierdzą, że nie potrzebna nawet residenza by dostać słynny codice fiscale. Zobaczymy! Chciałabym by ta biurokracja już była za nami.
Jeszcze do zrobienia zdjęcia dzieci do legitymacji, do kupienia fartuszki (chłopcy zrobili wielkie oczy!!:) i inne drobiazgi szkolne. Plecaki już czekają częściowo spakowane i od jutra moje dzieci zaczynają przygodę z włoską szkołą:) Trzymajcie za nich kciuki, bo trochę są przestraszeni!!;)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
7 komentarze
Oczywiście trzymam kciuki i czekam niecierpliwie na dalsze wiadomości :-)
OdpowiedzUsuńPS. Już zarezerwowałam domek w Toskanii na przyszłe wakacje :-) Udało się! :-))
Super:)) A w jakim rejonie?
UsuńTuż za Bagno a Ripoli, więc Florencja :-)I sprawdziłam. Nawet do Was całkiem blisko ;-)Już żyję tym przyszłym lipcem i chyba dzięki temu jakoś zniosę te kolejne ciężkie miesiące :-)
UsuńTrzymam kciuki za chłopców!:) Za przygodę!
OdpowiedzUsuńA co to trzymasz w ręce na drugim zdjęciu? Fajna roślina:)
Marrone - czyli jadalny kasztan:))
UsuńTrzymamy kciuki za chłopaków, za Ciebie i Pawła!!!
OdpowiedzUsuńMacias nie może uwierzyć, że chłopcy będą chodzić do włoskiej szkoły, on tez chce:) hahaha
Ściskamy WAS z całych sil!
Dziękujemy!!!! I ściskamy Was mocno również!!!
Usuń