Mój blog miał pomóc mnie samej w oczekiwaniu na TEN moment, miał mi to czekanie osłodzić. Każdy post był odliczaniem do TEGO momentu. Wiedziałam, że ta historia TAKI znajdzie finał. Dziękuję tym wszystkim, którzy odliczali razem ze mną, którzy wspierali i kibicowali. Dziś mogę już TO napisać...
TO JEST TEN POST!
Zostajemy tu. Nie możemy odkładać tego w nieskończoność, bo życie nam minie. Może to wszystko szalone, może ktoś popukałby się w czoło i powiedział że coś mamy nie tak z głowami! Ale tak właśnie miało być, mam wrażenie, że czekałam na to całe życie ...
Trzymajcie za nas kciuki, dopiero teraz naprawdę będziemy ich potrzebowali, choć ja wierzę w to, że będzie dobrze.
I tylko jedno jeszcze dodam - to nie koniec mojego bloga, to dopiero początek.
Teraz będę do Was pisać już z kamiennego domu.
Ps. Wkrótce opowiem o szczegółach - o tym jak zapisywałam dzieci do szkoły, jak szukałam domu, jak informowałam rodzinę i przyjaciół o naszej decyzji i o wzruszeniach, które temu towarzyszyły.