poniedziałek, lipca 01, 2013
30 czerwca 2013 Lutirano (z toskańskiego notesu)
Wciąż nie mogę uwierzyć, że tu jestem. Budzę się w moim wielkim, starym łożu. Zerkam do góry spod przymkniętych jeszcze powiek. Jest mój aniołek...! Tak długo na to czekałam. Znów zamykam oczy - to musi być sen. Tak, tak ... Na pewno jeszcze się nie obudziłam. Kolejny raz zerkam nieśmiało. Aniołek jest tam gdzie był. Nic nie znika. To jednak dzieje się naprawdę... Świat widziany z perspektywy mojej poduszki ...
Nawet skrzypiąca szafa mnie wzrusza i widok półek na książki, które zamontowano specjalnie dla mnie. To wszystko sprawia, że zalewa mnie fala czułości. Chodzę i zaglądam w każdy kąt, dotykam kamieni, wyciągam rzeczy z walizek, wiję gniazdo na kolejne miesiące...
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Ależ Ci zazdroszczę! Ale tak pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą i też pozytywnie, oczywiście, zazdroszczę :-) Odpoczywajcie, relaksujcie się i znajdźcie Ten Wasz kamienny dom :-) Jestem pewna, że gdzieś tam jest i tylko czeka aż go odnajdziecie :-)Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń