wtorek, czerwca 18, 2013
- Mamusiu, ale jak przyjedziemy do Lutirano, to od razu po wypakowaniu walizek jedziemy do Lorenzo? - pyta Tomuś.
- Od razu ... od razu ... - odpowiadam.
- To dobrze ...
Spragnione są dzieci toskańskiego świata nie mniej niż ja. Temat Italii przewija się co chwilę: przy obiedzie, na spacerze, przed snem i po otwarciu oczu o poranku, a ilekroć siadamy wszyscy razem do stołu, natychmiast improwizuję intensywny kurs włoskiego.
stanowisko uniwersytetu w Gruzji |
Płonąca ręka Tomka |
Kawałek murawy na płycie stadionu i głupie złudzenie optyczne;) |
"Odpoczynek" w cieniu:) |
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Samych radości dla chłopców i najważniejsze... Spełnienie tego jedynego marzenia jak najszybciej ;-) A to już dla Was wszystkich :-)
OdpowiedzUsuńPS. A do Toskanii mam nadzieję, namówić na wyjazd i mojego M. W końcu marzenia trzeba spełniać. Prawda? ;-) A Ty mnie jeszcze w tym upewniasz i motywujesz.
nie widze owego zludzenia
OdpowiedzUsuńBardzo to mile usłyszeć takie słowa! Marzenia trzeba spełniać!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu nogi Mikołaja wydają się być moimi:) Przy pierwszym zerknięciu oczywiście!:)
pierwsze zdjęcie bajka och jak marzy mi się takie leżenie na belce siana...mm... już czuje ten zapach...zobaczysz jeszcze sie spełni wasze pragnienie
OdpowiedzUsuń