poniedziałek, maja 13, 2013
Muszę dziś pochwalić się niedzielnym obiadem! Rzadko sama sobie prawię komplementy, ale teraz muszę! Znów inspiracją stała się La Cucina Italiana - tym razem wydanie kwietniowe, które przywiozła mi przyjaciółka z włoskiej wyprawy.
W roli głównej szparagi! Przepis zmodyfikowałam nieco ze względu na polskie warunki. Danie wyszło genialne!
Co nam potrzebne:
Pęczek zielonych szparagów.
dwie cebulki (wzięłam dymkę - w oryginale szalotka)
pasta krótka - ja ugotowałam maccheroni
oliwa
ser castelmagno (to ser z północy Włoch, my dodaliśmy nasz polski bundz, ale myślę, że sprawdziłoby się pecorino, może feta)
sól
balsamico (oczywiście oryginalne z modeny, nie kwaśne dziadostwo acetopodobne)
Co robimy:
Makaron gotujemy - każdy wie jak:)
Główki szparagów odcinamy i blanszujemy 3 min. w lekko osolonej wodzie (nie wylewać wody! będzie potrzebna!)
Na oliwie podsmażamy posiekaną cebulkę, potem dodajemy szparagi pokrojone w drobne słupki, smażymy na mocniejszym ogniu podlewając wodą ze szparagów w miarę potrzeb. (Ok. 10 min)
Kiedy będą dość miękkie miksujemy na jednolity sos, dodajemy pastę i mieszamy.
Wykładamy na talerze na wierzchu kładziemy główki szparagów, posypujemy pokruszonym serem i skrapiamy balsamico!
Obłędne!!!
Mikołaj, który łatwo z warzywami się nie zaprzyjaźnia zjadł dwie dokładki, a Tomek nie mógł się nachwalić, że takie to dobre!
Chyba mamy nowe danie, które na stałe wejdzie do naszego majowego menu:)
Buon apetito!
Słówko na dziś - ASPARAGI - SZPARAGI:)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Ja też mówiłem, że obłędne:), dlatego dzisiaj powtórka :))) Całuję P
OdpowiedzUsuńbrzmi i wygląda super!
OdpowiedzUsuńszparagi jeszcze ich nie jadłam może trzeba spróbować
OdpowiedzUsuń