środa, maja 22, 2013
Lorenzo każdego roku zarzeka się, że to już ostatni sezon. Jest zmęczony - to pewne, jednak musi naprawdę kochać swoją pracę, bo potem przychodzi czerwiec i znów Mulino zaczyna tętnić życiem. Mam nadzieję, że tak też będzie w tym roku. Byłaby to wielka strata gdyby jednak zamierzał dotrzymać słowa i przejść na emeryturę. W zeszłym roku dużo go kosztowało przywrócenie miejscu świetności, bowiem wiele pomieszczeń runęło pod naporem grubej warstwy śniegu.
Ten dreszczyk emocji kiedy zaczynają się wakacje, a my już w drodze planujemy wieczór u Lorenzo, to wyczekiwanie - są niesamowite. Potem wylewnie się witamy, Lorenzo z uśmiechem od ucha do ucha dziękuje nam, że znów zaczynamy sezon u niego. Wszystko po staremu ... Albo prawie wszystko - poznajemy nowy personel i szukamy znajomych twarzy. Dzieci szleją, rzeka szumi, a dookoła roznosi się zapach pizzy.
Mario mówi, że wybiera się nad rzekę by zorientować się w sytuacji. Jeśli Lorenzo jeszcze się nie poddał, to już powinny trwać prace przygotowawcze przed sezonem. Mam nadzieję, że tak właśnie jest.
Mój toskański azyl to przede wszystkim ludzie, uświadamiam to sobie w takich momentach. Każdy wnosi coś innego, za każdym w jakimś stopniu tęsknię i gdy kiedyś kogoś zabraknie, pozostanie luka nie do zapełnienia.
PODDAĆ SIĘ to po włosku ARRENDERSI
PODDAĆ SIĘ to po włosku ARRENDERSI
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze