czwartek, grudnia 20, 2012
Mercatino di Natale - foto Stefano Poggiolini |
Anioły chodzą po ziemi, tak, tak!! Zdemaskowane wcale się do tego nie przyznają, ale ja dobrze wiem:) I mimo, iż częściej spotykam się z niezrozumieniem, to mam wokół siebie kilka osób które, zawsze w gotowości z dobrym słowem stoją i ciągną za uszy do góry, kiedy wszystko zdaje się walić. Przepełnione ciepłem i troską maile, rozmowy włoskie na chacie i zdjęcia mercatino z mojego miasteczka - to takie miłe akcenty w ostatnich dniach, ale czasem też - tak jak wczoraj - spotykają mnie niespodzianki, od których łza się w oku kręci - dziękuję Pani J vel I:)
Chyba to wszystko wprowadziło mnie w lepszy nastrój, bo postanowiłam upiec ciasteczka, a to znak, że mi lżej na duszy. Przepis pochodzi ze starego dodatku do La cucina Italiana. Chciałam Wam pokazać te ciasteczka, które z pewnością znacie z półek delikatesów, niestety kosztują dość sporo, a okazuje się, że ich wykonanie w domu wcale nie jest trudne. W tych przedświątecznych dniach mogą być alternatywą dla tych, co niezbyt lubią się bawić w "piernikowanie". Są pyszne, delikatne, cynamonowo - migdałowe, idealne do kawy czy herbaty.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Potwierdzam, świetne:). Wczoraj prawie połowę zjadłem.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona ..i Toskanią..i blogiem..i tymi ciastkami - jak apetycznie wyglądają.. a gdzie można znaleźć przepis Kasiu ?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:))
UsuńPrzepisu rzeczywiście nie opublikowałam wkrótce to nadrobię, muszę go odszukać:)