dzieci ulubione |
22 lipca 2012 roku
Budzi mnie deszcz bladym świtem, bębni jak górska kaskada. Matko! Spać nie daje! Zwlekam się więc z łóżka, nastawiam kawę i obserwuję chmury za oknem, które wiszą nisko, jakby leżały na koronach drzew. Tak sobie zawsze wyobrażałam Laos a nie Toskanię. Wychodzę przed dom i robię zdjęcia, bo moje wzgórza czy w słońcu czy w chmurach zawsze są piękne i w sumie się cieszę, ponieważ deszcz wyręczył mnie z podlewania ogródka. Mogłoby się wydawać, że w taką pogodę to nic tylko nuda, ale wystarczy odrobina chęci i nawet taki dzień pod psem na naszym końcu świata może być kolorowy.
Można na przykład upiec rogaliki z czekoladą i marmoladą:
albo zrobić tagliolini,
robimy pastę |
iść odwiedzić sąsiadów,
u sąsiadów |
a czasem nawet iść na ryby
nad rzeką |
i mija kolejny, cudowny, toskański dzień...