Schody

piątek, czerwca 15, 2012


Zapiski z 18 sierpnia 2011.
Zawsze lubiłam schody... Kiedy byłam małą dziewczynką szczytem luksusu była dla mnie willa, jaką miał mój wujek w jednej z dzielnic prominentów peerelowskiej Warszawy. Willa była piętrowa z dużym salonem i te schody... dla mnie niezapomniane, na których siadaliśmy jak kury na grzędzie. Moją ulubioną sceną z "Przeminęło z wiatrem" jest przyjęcie w 12 Oaks, kiedy to Scarlet w rozłożystej sukni wchodzi dumnie po schodach. Pamiętam też schody w pewnym wystawionym na sprzedaż domu w Podkowie Leśnej, które wyglądały prawie jak te we wspomnianym filmie, z tą różnicą, że były zrobione przez naszych polskich górali i stały się prawdziwą dumą właścicielki. Kiedy pierwszy raz weszłam do domu rodziny naszych gospodarzy zaniemówiłam z wrażenia właśnie na widok schodów, były piękne i mimo, że od tego dnia minęło trochę czasu, wciąż mnie zachwycają! 

Kiedy przeglądam zdjęcia z ostatnich lat, widzę że ta moja fascynacja schodami staje się bardzo wyraźna. Teraz pisząc te słowa, też siedzę na schodach, na moich kamiennych schodach Casalucio, towarzyszy mi tylko bzykanie owadów i jeszcze nieśmiałe cykanie cykad. Na koniec sierpnia zawitało do nas ekstremalnie upalne lato. Nawet tu w górach gdzie gorąco zwykle nie doskwiera, temperatury w dzień osiągają 35 stopni. Mogę sobie  wyobrazić jak piekielnie jest teraz w takiej na przykład Florencji. Nawet wieczory nie są takie rześkie jak w lipcu a przecież powinno być odwrotnie. 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze