Schody
piątek, czerwca 15, 2012
Zawsze lubiłam schody... Kiedy byłam małą dziewczynką szczytem luksusu była dla mnie willa, jaką miał mój wujek w jednej z dzielnic prominentów peerelowskiej Warszawy. Willa była piętrowa z dużym salonem i te schody... dla mnie niezapomniane, na których siadaliśmy jak kury na grzędzie. Moją ulubioną sceną z "Przeminęło z wiatrem" jest przyjęcie w 12 Oaks, kiedy to Scarlet w rozłożystej sukni wchodzi dumnie po schodach. Pamiętam też schody w pewnym wystawionym na sprzedaż domu w Podkowie Leśnej, które wyglądały prawie jak te we wspomnianym filmie, z tą różnicą, że były zrobione przez naszych polskich górali i stały się prawdziwą dumą właścicielki. Kiedy pierwszy raz weszłam do domu rodziny naszych gospodarzy zaniemówiłam z wrażenia właśnie na widok schodów, były piękne i mimo, że od tego dnia minęło trochę czasu, wciąż mnie zachwycają!
Kiedy przeglądam zdjęcia z ostatnich lat, widzę że ta moja fascynacja schodami staje się bardzo wyraźna. Teraz pisząc te słowa, też siedzę na schodach, na moich kamiennych schodach Casalucio, towarzyszy mi tylko bzykanie owadów i jeszcze nieśmiałe cykanie cykad. Na koniec sierpnia zawitało do nas ekstremalnie upalne lato. Nawet tu w górach gdzie gorąco zwykle nie doskwiera, temperatury w dzień osiągają 35 stopni. Mogę sobie wyobrazić jak piekielnie jest teraz w takiej na przykład Florencji. Nawet wieczory nie są takie rześkie jak w lipcu a przecież powinno być odwrotnie.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze