Florencja we wspomnieniach Mario
niedziela, czerwca 10, 2012
Kiedy mieszkałem we Florencji, a to było wiele lat temu, na ulicy sprzedawano jedzenie tak jak teraz w jakimś azjatyckim kraju. Zadziwiające, jak przeobraziło się miasto w ciągu kilku dziesięcioleci. Tak to pamiętam: rzeźnik w poplamionym fartuchu, wyglądający jak wielka zakrwawiona świnia, miał ustawione palniki a na tych palnikach małe patelenki, na których rozgrzewał oliwę, potem chochlą wlewał świńską krew, dodawał mąki i jakieś przyprawy. Robił z tego taki niby omlet, który kładł na kawałku chleba, na wierzch rzucał odrobinę sera i gotowe, ależ to było dobre! Roventino - tak nazywał się ten przysmak. Już nigdy potem go nie jadłem...
Świńskie uszy na targu we Florencji |
Jeszcze o Florencji:
Pamiętam doskonale moment gdy pierwszy raz przyjechałem do Florencji i
poszedłem prosto pod Duomo, miałem 13 lat. Nigdy nie zapomnę jak wielkie
wrażenie wywarło na mnie to co zobaczyłem, tego się nie da opisać. Ty
możesz teraz jechać w jakieś miejsce, zachwycić się ale to nie to samo,
bo wszystko już widziałaś, na zdjęciu, w internecie, w telewizji. Wiesz
czego się spodziewać, możesz być zachwycona ale nie ma już tego elementu
zaskoczenia. Ja nie widziałem Florencji nawet na żadnej fotografii, poza
tym, że jest piękna nie miałem o niej bladego wyobrażenia, byłem
chłopakiem z małej mieściny. Stałem na ulicy i jak zaczarowany
wpatrywałem się w kopułę Santa Maria del Fiore, to było nieprawdopodobne ....
Jeśli chcesz opowiem ci jeszcze wiele o Florencji...
Florencja latem |
Florencja zimą |
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze