Magia wody
czwartek, czerwca 21, 2012nad rzeką prawie w centrum miasteczka |
nad lago di Bilancino |
Jedno z ulubionych zajęć mojego męża kiedy jesteśmy w Italii to łowienie ryb, a miejsc do tego odpowiednich jest pod dostatkiem. Ja też lubię tę formę spędzania wolnego czasu, ale z nieco innych względów;)) Ta atmosfera spokoju, ciszy, która jest nad wodą działa na mnie kojąco. Dzieci jeszcze nie złapały bakcyla wędkarskiego, powiedzmy, że powoli zapoznają się z tematem.
Najmniej wyszukanym miejscem do wędkowania są stawy hodowlane, których mamy kilka w bliskiej okolicy. Nie jest tam tak ładnie jak nad naturalnym zbiornikiem, ale za to ryby, a co za tym idzie, również kolacja - są gwarantowane.
Najmniej wyszukanym miejscem do wędkowania są stawy hodowlane, których mamy kilka w bliskiej okolicy. Nie jest tam tak ładnie jak nad naturalnym zbiornikiem, ale za to ryby, a co za tym idzie, również kolacja - są gwarantowane.
nad rzeką |
Ciekawiej jest nad rzeką, a rzeki niemalże za płotem mamy aż dwie. W M można łowić pstrągi w samym centrum miasta, tylko wtajemniczeni wiedzą gdzie stanąć, gdzie jest ukryte zejście koło wodospadu, a jak już się człowiek dobrze ustawi to i okonie się trafią i brzany. Miejsc wyjątkowych jest pod dostatkiem, można pojechać też do Lorenzo na pstrągi albo ruszyć się gdzieś dalej.
na morzu |
Niezapomnianym przeżyciem jest na pewno wędkowanie na morzu. Kiedyś
pojechaliśmy do Porto Garibaldi nad Adriatykiem skąd o 14.00 wypływał
katamaran. Trzeba było mieć tylko swoją wędkę i wnieść opłatę ok 30
euro, a w zamian było łowienie ryb do zachodu słońca, obiad, przekąski,
kawa i wina pod dostatkiem. Wprawdzie sam połów nie był udany ale
wszyscy byliśmy zachwyceni, pogoda wymarzona, dzieci przeszczęśliwe
ani chwili się nie nudziły, a ja mogłam cieszyć się do woli słońcem i
widokiem morza.
powrót z morskiego wędkowania o zachodzie słońca |
Skromny połów tamtego dnia Mario skwitował następująco: - żeby łowić prawdziwe ryby, trzeba jechać na południe! A
że nam dwa razy powtarzać nie trzeba, po trzech dniach byliśmy już w
drodze do Polignano, przepięknego miasteczka na samym obcasie włoskiego
buta. Wczesnym rankiem pewnego lipcowego dnia panowie wypłynęli
motorówką wraz z miejscowymi rybakami w morze, zabawa jak opowiadali
była przednia, wierzę im na słowo, bo mnie z nimi nie było. I choć potem
ryby zniknęły, jak się później okazało, za sprawą igraszek delfinów,
które pojawiły się w okolicy, to i tak wrócili we wspaniałych humorach.
Puglia |
czasem bywa i tak:) |
W tym roku mamy już w planach nowe miejsca i kto wie... może znowu spróbujemy szczęścia na morzu...:)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze