Historia jednego marzenia
wtorek, czerwca 26, 2012Często powtarzają się te same pytania, ludzie chcą wiedzieć jak to się stało, skąd wzięła się ta włoska fascynacja, kiedy to się wszystko zaczęło? Zawsze wtedy opowiadam o moim marzeniu o podróży do Toskanii i o tym, że nigdy nie wyobrażałam sobie siebie w roli emigrantki. Całe życie byłam bardzo przywiązana do miejsca, w którym się wychowałam, niedopuszczalna była dla mnie myśl o życiu gdziekolwiek poza Warszawą, sercem mojej mapy świata był Grochów. Od lat marzyłam o tym by zobaczyć Toskanię, ale zwykle coś stało na przeszkodzie. Aby nie tracić czasu zaczęłam uczyć się włoskiego, w końcu znajomość języka zawsze może się przydać, nawet gdybym do Włoch miała pojechać za dwadzieścia lat. Na szczęście nie musiałam czekać tak długo. Kiedy nasz drugi syn skończył roczek, postanowiliśmy zrealizować nasz plan. Pamiętam jak styczniowe wieczory uprzyjemniałam sobie wyszukiwaniem ofert wakacyjnych domów, w końcu po wnikliwej analizie i selekcji znaleźliśmy idealny dom. Podekscytowani do granic możliwości, wreszcie w ostatnich dniach czerwca 2007 roku dotarliśmy do M.
Pierwszy toskański zakątek. |
Tu nam dobrze! |
Casalucio, czyli teraz... |
Czeka na mnie. |
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Bardzo dobre:)) P.
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog. Fantastyczny dom. Życzę wszelkiej pomyślności. Małgorzata
OdpowiedzUsuńDopiero teraz odkryłam tego bloga, jest super. Zamierzam przeczytać od deski do deski. Jesteście niesamowici.
OdpowiedzUsuń