Kiedy jestem w Warszawie zastanawiam się za czym tak naprawdę tęsknię, co takiego jest w tym miejscu, co mnie w sobie rozkochało. Potem wracam i już sobie przypominam: pagórki, które na wschodzie rozlewają się w mgle Romanii, ciepłe światło, kamienne domy rozrzucone po wzgórzach, jelonki wychodzące z lasów, a w końcu ludzie, przyjaciele, ich serce na dłoni, ich język, kuchnia, muzyka i radość.
Prawie każdy, kto tu przyjeżdża natychmiast chce kupić dom i pewnie większość miałaby ochotę napisać o tym książkę. Toskania potrafi zauroczyć, omotać, ma wszystko: lasy, góry, morze, jeziora, sztukę, spokój, gościnność, więc ja pewnie zbyt oryginalna w swych zamiarach nie będę. Jednakże tak naprawdę to ludzie, których poznałam uczynili z mojego życia fantastyczną przygodę, to za nimi tęsknię i to oni zasługują na to by poświęcić im trochę więcej niż dwa zdania na blogu...